W małym Budzisławiu Starym niedaleko Koła (woj. wielkopolskie) nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Dariusz M. (37 l.) z zimną krwią zamordował własną żonę. Zakradł się do bezbronnej kobiety i precyzyjnie wymierzył strzały w głowę i klatkę piersiową. Miał tylko jeden cel - zabić.
Miłość i kłótnie
Danuta M. i Dariusz M. poznali się, gdy jeszcze byli nastolatkami. Szybko doczekali się pierwszego, potem drugiego i trzeciego syna. Pozornie wszystko wyglądało dobrze. Niestety, w domowym zaciszu, gdy Dariusz M. wychylił kilka głębszych, stawał się bestią.
Patrz też: Andrychów. Katarzyna W. kazała kochankowi Dariuszowi R. zabić męża
- Po wódce był bardzo agresywny. Gdy wytrzeźwiał, obiecywał poprawę i tak w kółko - mówi krewny ofiary. Sąd skazał nawet Dariusza M. za znęcanie się nad żoną, a pięć lat temu Danuta M. rozwiodła się ze swoim oprawcą, bo dosyć już miała życia z katem.
Ale po trzech latach od rozwodu para raz jeszcze postanowiła dać sobie szansę i... ponownie wzięła ślub. - On jednak znowu zaczął pić i bić, więc Danusia drugi raz złożyła wniosek o rozwód, a on na początku stycznia wyprowadził się z domu - mówi rodzina.
Przyznał się do zbrodni
To wygnanie tak rozwścieczyło Dariusza M., że uknuł perfidny plan. Zdobył broń - karabinek KBKS - i poszedł wymierzyć żonie karę. Karę za to, że znów chciała się z nim rozwieść. Dariusza M. zatrzymali policjanci jeszcze tego samego dnia. Zbrodniarz przyznał się do zabicia żony. W więzieniu może spędzić resztę swoich dni.