Burmistrz Sandomierza ma pretensję do strażaków: Miasto można było uratować!

2010-05-20 14:25

Kilkaset domów zalanych, ponad 4,5 tysiąca ludzi dotkniętych kataklizmem. Tak wygląda sytuacja w Sandomierzu. Atmosferę podgrzewa burmistrz miasta, który bez ogródek atakuje strażaków: - Jestem przekonany, że gdyby jeszcze trochę tego wysiłku było w człowieku, który prowadził akcję ratunkową, to może byśmy się obronili – twierdzi Jerzy Borowski.

Burmistrz Sandomierza, Jerzy Borowski w rozmowie z radiem RMF FM bardzo emocjonalnie opowiadał o całej akcji przeciwpowodziowej:

- Ja bardzo prosiłem kierującego akcją w nocy jeszcze o 3, zostańmy choćby pół godziny, bo tyle pracy włożonej, tyle wysiłku, może obronimy ten wał, bo ta woda przeciekała, przelewała się wierzchem, ale jednak padła komenda: schodzimy. (...) Mówiłem: dajmy tam jeszcze parę woreczków, może się uda obronić. „Nie da rady, ja tu odpowiadam za tych ludzi, koniec. Pan tu nie będzie rządził” – relacjonował burmistrz Sandomierza.

Borowski nie ukrywał również, że ma wielkie pretensje do strażaków. - Odeszli, ja praktycznie zostałem sam. (...) Jestem przekonany, tkwi we mnie takie przekonanie, że gdyby jeszcze trochę tego wysiłku było w tym człowieku, który prowadził akcję ratunkową, to może byśmy się obronili" – tłumaczył Burmistrz Sandomierza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki