Bydgoszcz: Dożywocie za spalenie żony

2016-09-02 7:00

Takiego wyroku Marcin Ch. (32 l.) pewnie się nie spodziewał. Sąd w Bydgoszczy uznał, że to człowiek pozbawiony uczuć i żadna resocjalizacja nie przyniesie efektu. Skazał go na dożywocie. Nic dziwnego, bo mężczyzna oblał żonę Natalię (+29 l.) benzyną i podpalił. W tym czasie w mieszkaniu spała dwójka ich dzieci.

- To zła kobieta była - rzucił Marcin Ch. w stronę ratowników medycznych, którzy przyjechali ratować kobietę. Pogotowie wezwali sąsiedzi, kiedy zobaczyli, jak jego żona wybiega z domu i płonie jak pochodnia. 70 proc. powierzchni jej ciała było nieomal zwęglone. Lekarze przez 11 dni walczyli o życie Natalii. Niestety, ich wysiłki okazały się daremne. Skonała w mękach.

Natalia nie miała lekkiego życia ze swoim mężem. W podbydgoskim Koronowie prowadził warsztat obróbki metalu, nieźle zarabiał, ale uzależnił się od narkotyków i hazardu. Kobieta próbowała kilka razy odejść od niego. Jednak groził jej, więc wracała. W marcu zeszłego roku miała już dość życia z ciągle naćpanym brutalem. Zażądała rozwodu. Wtedy Marcin Ch. zrobił coś, co nie mieści się w głowach normalnych ludzi.

W sobotę o godz. 6 rano zerwał żonę z łóżka. Zaciągnął do kotłowni. Tam oblał ją benzyną, a potem podpalił. Kobieta była naga. Wybiegła na dwór. Szukała ratunku. Ostatnie płomienie zdusili na niej ratownicy. Kiedy przyjechała policja, Marcin Ch. był wręcz niewiarygodnie spokojny. Badania wykazały, że znajdował się pod wpływem metaamfetaminy. Początkowo przyznał się do winy, ale później odwołał zeznania i milczał jak grób.

Podczas procesu Marcin Ch. też niewiele mówił. Zapewnił jedynie, że to żona spowodowała nieszczęśliwy wypadek i dlatego spłonęła. Sąd nie dał temu wiary. Skazał go na dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny. Marcin Ch. chce się od niego odwoływać.

ZOBACZ: Wolbrom. To Mirosław podpalił żonę i dzieci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki