Były alkoholik broni byłego premiera

2009-05-06 9:00

A to dopiero egzotyczna koalicja! Zbigniew Hołdys (58 l.), współtwórca starych hitów Perfectu, wziął się za piętnowanie osób, którym nie podoba się zachowanie Kazimierza Marcinkiewicza (50 l.). Były premier, który dla młodziutkiej, dwudziestoparoletniej Isabel porzucił żonę i dzieci, w jego oczach urasta wręcz do rozmiarów bohatera.

- W każdym razie wszystko kręci się wokół seksu i miłości. Tak samo jest z miłością pana Marcinkiewicza. Stracił nad tym kontrolę. Zakochał się i się cieszy, i bardzo dobrze, że się cieszy - mędrkuje w wywiadzie dla dziennika.pl Hołdys w kapeluszu. - Ma udawać nadętego buca, skoro jest szczęśliwy i zakochany? Problemem było natomiast towarzystwo, w którym się obracał. Wszyscy okazali się prostakami i skoczyli mu do gardła, mówiąc, że się skończył i skompromitował. Jak to się skompromitował? Bo się zakochał? - cynicznie zadaje pytania muzyk.

W sumie nie ma co się dziwić jego poglądom. Jako muzyk rockowy przywykł do zwyrodniałych zachowań. Sam chwali się choćby tym, że za kołnierz nie wylewał. W dodatku nazywa siebie "pokoleniem alpagi".

- (...) mam w domu ze 100 różnych butelek, a nie piję od ponad 20 lat - i co wchodzimy do sklepu, to zawsze jeszcze coś wybieramy, żeby członkowie mojej rodziny spróbowali. Ja jestem typem alkoholika, który nie dotyka alkoholu od 21 lat - wyznaje Hołdys.

I tak oto były alkoholik z lekkim mętlikiem moralnym w głowie lansuje się na sumienie narodu i autorytet Polaków. Może trafi do polityki z oryginalnym programem: porzuć żonę, zakochaj się w koleżance córki. Tylko czy naród kupi etykę zużytego rockandrollowca?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki