Minęło zaledwie kilka tygodni odkąd z pól w Lubuskiem zjechał ostatni cebulowy kombajn, a zimowych zapasów tego popularnego warzywa w większości gospodarstw brak. Pełne o tej porze magazyny u Waldemara Zasina rolnika z Międzyrzecza, świecą pustkami. Jak niemy świadek cebulowej klęski na polach stoi u Zasina skrzynia z resztką cebuli. Tak samo jest u innych plantatorów. Powód? Susza, która w niektórych regionach od maja trwa praktycznie do dziś. - W pewnym okresie musiałem nawet cebulę zraszać, a i to niewiele pomogło - mówi Zasin.
Plaga dotknęła głównie zachodnich regionów kraju. Dla przykładu w cebulowym zagłębiu w okolicach Zbąszynia w Wielkopolsce, tak jak i w Lubuskiem, magazyny wieją pustkami. Handlowcy Przyprostyni specjalizujący się w sprzedaży cebuli zapowiadają, że cebulowy problem ma wymiar ogólnoeuropejski, to w tej kryzysowej sytuacji będzie ją importował z Kazachstanu. Tyle tylko, że jak sam przyznaje, jakość tamtejszej cebuli nijak ma się do naszej rodzimej ,,Pani spod Krakowa''.
Są jednak i tacy plantatorzy, u których magazyny pękają w szwach. Pod Wolsztynem, hałdy cebuli sięgają dachu potężnych hangarów. Tysiące ton czekają na eksport, głównie do Anglii, ale też na lepsze dla potentatów czasy na krajowym rynku czyli na dalszy wzrost cen polskiej cebuli. A cena cały czas rośnie. Dla przykładu, w minionym tygodniu na zielonogórskim rynku przy ul. Owocowej kilogram tego popularnego warzywa kosztował ok. 3 zł. Przed rokiem było to 1,50 zł. Ile będzie w najbliższych tygodniach? Według Edyty Maćkowiak sprzedawczyni z warzywniaka w Międzyrzeczu, do świąt Bożego Narodzenia cena nie powinna drastycznie podskoczyć. Prawdziwy jednak cebulowy armagedon cenowy czeka nas po nowym roku. I tutaj, zarówno młoda sprzedawczyni, jak i producenci, są zgodni. Cebula będzie po pięć złotych.
Podcasty
Playlisty tematyczne
