Cezary Gmyz: Żona esbeka nie powinna sądzić polityków

2013-08-26 9:16

Poważne oskarżenia po wyroku w głośnym procesie, jaki Januszowi Palikotowi (50 l.) wytoczył Jarosław Kaczyński (64 l.). Zdaniem publicysty Cezarego Gmyza (46 l.) wpływ na kształt wyroku mogły mieć pewne fakty z życia prywatnego sędzi Alicji Zych (57 l.), która orzekała w sprawie.

Proces dotyczył słów Palikota sprzed czterech lat. Wówczas w TVN24 mówił on o zmowie szefa PiS i byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego (47 l.). Twierdził, że obaj mieli "spreparować" aferę hazardową. Za te oskarżenia prezes PiS domagał się przeprosin. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał jednak, że dobra osobiste Kaczyńskiego nie zostały naruszone. Sędzia Zych stwierdziła m.in., że słowa Palikota nie wywołały oburzenia w społeczeństwie. - Pierwszą osobą, która usłyszała wypowiedź pozwanego i mogła bezpośrednio zareagować, był dziennikarz Jarosław Kuźniar. Reakcji, którą można by uznać za oburzenie, nie było - uzasadniła gładko sędzia.

Orzeczenie wzbudziło kontrowersje. Pojawiło się pytanie, czy sędzia Alicja Zych w ogóle powinna orzekać w tej konkretnej sprawie. Zdaniem publicysty Cezarego Gmyza - nie. Powodem jest mąż pani sędzi Dariusz Zych (56 l.). W TV Republika dziennikarz ujawnił, że w przeszłości był on pracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W latach 1986-1989 pracował w wydziale paszportowym w Lublinie. - W tamtym czasie urzędnicy biur paszportowych służyli często do werbowania agentury. Prowadzili dość szkodliwą działalność - mówi Gmyz. - Uważam, że właśnie ze względu na przeszłość męża pani sędzia powinna sama wyłączyć się z tej konkretnej sprawy - dodaje.

>>> Rafał Ziemkiewicz ostro o konferencji Platformy Obywatelskiej

Wyrok lubelskiego sądu nie jest prawomocny. Prawdopodobnie będzie apelacja. - Z wyroku można wnioskować, że są równi i równiejsi - mówi poseł Mariusz Błaszczak. - Palikotowi wolno więcej. Generalnie uważam, że środowisko sędziowskie nie zostało zweryfikowane po upadku komunizmu. Dlatego też zapadają różne dziwne wyroki - dodaje.

Poseł Artur Dębski (44 l.) z Ruchu Palikota ma inną opinię. - Roztrząsanie, co robił mąż, ojciec czy dzieci, prowadzi donikąd. W ogóle uważam, że sądy nie powinny zajmować się tym, co jeden polityk powiedział na drugiego. Takie procesy to tylko strata pieniędzy obywateli - mówi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki