Kierunki studiów bez przyszłości. Chcesz iść na bruk? Studiuj politologię albo pedagogikę

2015-01-19 11:22

Czy uczelnie celowo nie sprawdzają obecnej sytuacji na rynku pracy i zwiększają liczbę chętnych na kierunki, po których o pracę późniejszemu absolwentowi jest ciężko? Jaki mają w tym interes? Niestety po raz kolejny okazuje się, że w grę zamiast dobra studenta wchodzą duże pieniądze.

Po skończeniu liceum i zdanej maturze stajemy, można powiedzieć, przed najważniejszym wyborem w naszym życiu. Musimy bardzo dobrze zastanowić się nad tym, który kierunek studiów zapewni nam w przyszłości dobrze płatną pracę. W końcu od tego zależy nasza przyszłość.

Uczelnie nie orientują się w rynku pracy?

Niestety, okazuje się, że uczelnie wyższe najwyraźniej nie kontrolują tego, co dzieje się obecnie na rynku pracy. Zwiększają przyjęcia na kierunki, po których przyszły student będzie miał duże problemy ze znalezieniem pracy w wyuczonym przez pięć lat zawodzie. Taka sytuacja dziwi, tym bardziej, że uczelniom powinno zależeć na tym, aby przyszły absolwent miał dobrą pracę. Sytuacja jest dramatyczna, ponieważ tylko w ostatnich sześciu miesiącach ubiegłego roku do urzędów pracy zgłosiło się 2,4 tys. bezrobotnych politologów, 1,8 tys. socjologów, 8,3 tys. ekonomistów i 7,3 tys. pedagogów czytamy w gazecie "Dziennik Gazeta Prawna". Do pośredniaków w tym samym okresie wpłynęło odpowiednio dla nich 5, 13, 169 i 252 oferty pracy. Dane jak najbardziej zatrważające, tym bardziej, że przepisy zobowiązują wyższe szkoły, aby brały pod uwagę sytuację na rynku pracy przy tworzeniu kierunków studiów.

Zobacz: Uczelnie biednieją przez niż demograficzny

Pieniądz ważniejszy od dobra studenta?

Renomowany w naszym kraju Uniwersytet Jagielloński już od kilku lat oferuje 100 miejsc na politologii, natomiast na socjologii została zwiększona liczba miejsc. W 2012 roku było 121 miejsc dla przyszłych studentów, a obecnie już 150! Jak widać nie tylko w Krakowie mają problemy ze wzrokiem, ponieważ Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego od dwóch lat ma w swej ofercie ekonomię mimo, że dla absolwentów tego kierunku nie ma później pracy. W Poznaniu Uniwersytet im. Adama Mickiewicza też zwiększa miejsca na pedagogice. W ciągu czterech lat wzrosła z 755 do 815 obecnie. Takie postępowanie władz uczelni otwarcie krytykuje prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. - Uczelnie nie korzystają z badań rynku pracy. - Zwiększanie limitów przyjęć na kierunkach, po których absolwenci trafiają na bruk, jest nieodpowiedzialne - mówi Kabaj.

Przeczytaj: Minister NAUKI prześwietli UCZELNIE

Jak się okazuje dla uczelni od dobra swoich studentów ważniejsze są pieniądze, które za nich mają. Już teraz wiadomo jakie branże są zagrożone bankructwem. To przede wszystkim firmy związane z edukacją, kulturą, rozrywką oraz rekreacją. Zwolnienia możliwe są również w górnictwie, przetwórstwie przemysłowym, budownictwie i handlu. Zagrożonych obecnie jest ponad 1,5 mln miejsc pracy.

Przeczytaj też: Próbna matura 2015 WYNIKI. Lubelskie: Lublin, Zamość, Biała Podlaska

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki