CHEŁM: JASNOWIDZ Krzysztof JACKOWSKI znalazł ciało Czesława Jędrzejewskiego. ZWŁOKI ZABITEGO ukryto w lesie

2012-03-26 22:05

Zaginął przed Wilgilią. Po prostu wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Przez długie trzy miesiące najbliżsi Czesława Jędrzejewskiego (†68 l.) z Chełma (woj. lubelskie) szukali go w całej Polsce. Bez skutku. W końcu poprosili o pomoc jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego (49 l.). Ten wskazał miejsce i naszkicował mapę. - Czesława znajdziecie w lesie. Niestety, martwego - stwierdził.

Jasnowidz miał rację. Ciało leżało w zagajniku na obrzeżach Chełma. Mężczyzna miał liczne obrażenia ciała, m.in. pogruchotane kości miednicy. - Ktoś zamordował mi brata - mówi Jan Jędrzejewski (58 l.). - Teraz będziemy szukać zabójcy - stwierdza.

Pan Jan do końca życia będzie pamiętał puste miejsce przy wigilijnym stole. Wolne krzesło będzie w czasie wieczerzy czekało na jego brata już zawsze...

Bracia mieszkali blisko siebie. Często się odwiedzali. Czesław miał mieszkanie w Chełmie. Jan żył na gospodarce, tuż za miastem. To właśnie u niego mieli się spotkać na Wigilii. Dwa dni przed wieczerzą do domu Jana wpadła jednak partnerka Czesława. Zapłakana i przerażona powiedziała, że jej ukochany zniknął. Rozpoczęto poszukiwania. Niestety, nie przyniosły rezultatu. Rrodzina udała się do jasnowidza.

- Poprosiliśmy o pomoc Krzysztofa Jackowskiego. Od razu powiedział, że Czesiek nie żyje - opowiada Jan. - Narysował mapkę, gdzie zaznaczył miejsca, w których może być jego ciało - dodaje.

W poniedziałek miało ruszyć przeczesywanie tych okolic, prawda wyszła jednak na jaw dzień wcześniej. Spacerowicze natknęli się na ciało poszukiwanego. Leżało na skraju lasku na obrzeżach miasta . - Może ktoś zatłukł go na śmierć? Kilka lat temu padł już ofiarą pobicia - zastanawia się Jan Jędrzejewski. - Pomóźcie dorwać mordercę mojego brata - apeluje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki