Chory na RAKA PROSTATY: Nie igrajcie z NASZYM ŻYCIEM!

2012-12-12 3:00

Mimo zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia skuteczny lek na raka prostaty nie jest w pełni refundowany i kosztuje nawet 200 zł za jedną dawkę. Pacjenci są zrozpaczeni. - Biorę ten gorszy lek, bo jest tańszy, ale nikt nie wie, czy on w ogóle działa - mówi chory na raka prostaty Kazimierz Gierczak (82 l.).

Kazimierz Gierczak z Warszawy od kilku już lat toczy bój o życie z rakiem prostaty. Skuteczny lek na ten rodzaj nowotworu podrożał nagle 12-krotnie. Kiedyś za jeden zastrzyk pan Kazimierz płacił 9,20 zł, dziś ten lek kosztuje od 117 do 200 zł. Na to nie stać emeryta. Ma również inne kłopoty zdrowotne i wydaje 400 zł miesięcznie na same leki.

Od lekarza do lekarza

Również Marian Wiech ze Stowarzyszenia "UroConti", który walczy z rakiem prostaty od wielu lat, nie rozumie decyzji ministerstwa.

- Mężczyźni w moim wieku mają często kilka chorób naraz. Prócz nowotworu prostaty cierpię na choroby układu krążenia, stawów i nerek - nie mam zdrowia wędrować od specjalisty do specjalisty i stać w kolejkach. Tymczasem ministerstwo poprzez politykę cenową nie dość, że wymusza, w imię oszczędności, zmianę skutecznej terapii na inną, to jeszcze zmusza mnie, abym chodził do lekarza trzy razy częściej niż do tej pory. Gdzie tu są oszczędności? - pyta. - Ograniczanie dostępu do sprawdzonych i skutecznych leków będzie skutkowało wzrostem liczby chorych na oddziałach szpitalnych. Jednak tego resort zdrowia nie zauważa. W dodatku lekarze mają poważne obawy, czy ten lek w ogóle działa! - dodaje oburzony.

Męski problem

Z problemem raka prostaty każdego dnia musi się mierzyć 40 tys. Polaków. Codziennie aż 10 mężczyzn w naszym kraju z tego powodu umiera. Nowotwór stercza objawia się potrzebą częstego oddawania moczu, pojawiającą się w moczu krwią, trudnościami z wypróżnianiem, bólami pleców w okolicy miednicy, chudnięciem, zaburzeniami erekcji.

Jednak nowotwór nie rozwija się nagle. Czasami guzek rośnie nawet 10 lat. Wcześnie zdiagnozowany nowotwór prostaty jest całkowicie uleczalny. Dlatego tak ważne jest, by wielu pacjentów mogło sobie pozwolić na skuteczny lek. Niestety, w listopadzie powszechnie stosowane leki na raka prostaty bardzo zdrożały w wyniku wprowadzenia na listę przez ministerstwo innego, tańszego specyfiku, który został od razu uznany za podstawę limitu refundacji.

Prof. Piotr Radziszewski, urolog, Warszawski Uniwersytet Medyczny: - Nie mam pewności, czy te leki działają

Na liście leków refundowanych były trzy skuteczne preparaty, które pacjenci przyjmowali co trzy lub sześć miesięcy, ale nagle przestały one być podstawą limitu i bardzo zdrożały, nawet do 200 zł. Wprowadzono za to preparat tryptoreliny, który należy przyjmować co miesiąc i preparat leuproleliny - co trzy miesiące.

Ten pierwszy wymaga comiesięcznych wizyt u urologa. Za każdym razem trzeba wykonać badania z oznaczeniem poziomu testosteronu, bo w raku stercza dążymy do jak najniższego poziomu tego hormonu. Comiesięczne podawanie tego leku nie jest też standardem w leczeniu raka stercza, choćby z uwagi na pojawiające się po każdym podaniu wzrosty stężenia testosteronu! Poza tym takie comiesięczne wizyty u urologa bardzo obciążają system ochrony zdrowia.

Drugi z leków (generyk leuproleliny) trzeba przyjmować co trzy miesiące, jest w bardzo niskiej dawce, nawet cztery razy niższej niż w innych preparatach. Brak jest dobrych randomizowanych badań klinicznych potwierdzających jego skuteczność.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki