Leśniczówka położona w małej wiosce w Wielkopolsce. Od najbliższych zabudowań dzieli ją kilkaset metrów. Dookoła tylko lasy i pola. To tu Alicja i jej najbliżsi, w gospodarstwie agroturystycznym należącym do psycholog Mirosławy Majerowicz-Klaus (47 l.), znaleźli schronienie.
Każdego dnia Alicja stara się zapomnieć o tym, co przeszła. Od 14. roku życia była regularnie i brutalnie gwałcona przez ojca. Dwukrotnie zaszła z nim w ciążę, a swoje nowo narodzone dzieci musiała oddać do adopcji.
- Codziennie przez ponad godzinę rozmawiam z panią Mirką. Moja mama i brat też. To jest taka terapia - zdradza nam Alicja.
- Poza tym całymi dniami słucham muzyki. Czasami oglądam telewizję. Tutaj nie ma nic innego do roboty - dodaje.
- Ja przynajmniej pomagam kucharce. Przyglądam się, jak pracuje, podpatruję nowe przepisy. Janek przez ostatnie dwa tygodnie chodził do tutejszej szkoły - mówi pani Teresa.
I choć większość tragicznych wspomnień związana jest z ich domem w Grodzisku (woj. podlaskie), to zgodnie mówią, że chcą już wracać do siebie. - Nie boję się powrotu. Chcę normalnie żyć, ale u siebie w Grodzisku - wyznaje nam Alicja.