Syn Hossa chciał oddać ferrari swoim ofiarom

Sędzia Bernd Steinmetz wydał wyrok po 63 rozprawach. Prokuratura chciała dla Marcina K. 14 lat więzienia. Oskarżony o kierowanie wnuczkowym gangiem i wyłudzenie co najmniej 300 tys. euro (ok. 1,3 mln zł) "Lolli" był tak przerażony widmem długiej odsiadki, że przyznał się do przekrętów. Powiedział, że wyszukiwał w niemieckich książkach telefonicznych osoby o staromodnie brzmiących imionach i dzwonił do nich z Polski, wmawiając, że ich krewny pilnie potrzebuje wsparcia finansowego. Potem wysyłał kogoś po odbiór gotówki.

"Lolli" złożył też łzawe oświadczenie. - Głęboko tego żałuję i proszę o szansę. Chciałbym móc wychować swoje dzieci - powiedział i zaproponował sądowi luksusowe ferrari jako zadośćuczynienie dla ofiar. Zapewniał, że kradnąc, nie do końca wiedział, co robi, bo wciągał wówczas nawet 7 g kokainy dziennie. Marcin K. przyznał także, że nie przepracował w życiu uczciwie ani jednego dnia.

Sąd skazał go na 12,5 r. odsiadki i zobowiązał do zwrócenia blisko 50 tys. euro. Sędzia Steinmetz tłumaczył, że kara jest bardzo surowa dlatego, że oszustwa metodą "na wnuczka" są wyjątkowo szkodliwe dla społeczeństwa. Żona "Lolliego" słuchała werdyktu ze łzami w oczach, a skuty kajdankami mąż posyłał jej pocieszające całusy. To jednak nie koniec sądowej przygody Marcina K. Cygańskiego oszusta czekają jeszcze procesy w Szwajcarii, Luksemburgu, Austrii oraz w Polsce. W prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie oprócz "Lolliego" podejrzani są m.in. jego dwaj bracia, matka Sylwia K. (46 l.) i ojciec Arkadiusz Ł.(49 l.) ps. Hoss, pomysłodawca słynnej metody oszustw "na wnuczka".

Sprawdź: Siostra Hossa pomaga mu rządzić mafią wnuczkową