UKE bierze się za konkursy SMS-owe. Czy to koniec z naciąganiem na SMS-y?

2011-02-10 13:19

Czy to kres wyłudzania pieniędzy przez wielkie firmy w tzw. SMS-owych loteriach? Wszystko na to wskazuje, bo zakazu oszukańczych konkursów domaga się już nawet szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska (44 l.).

- Zalewają nas skargi osób, które nie zamierzały brać udziału w konkursie i zostały wciągnięte do niego podstępem - tłumaczy Streżyńska. - Chcę zakazać oszukańczych gier i loterii organizowanych przez operatorów - grzmi urzędniczka.

Pan Jarosław na początku grudnia odebrał tajemniczy telefon. Aksamitny głos poinformował go, że ma szansę wygrać 50 tys. złotych. Żeby zdobyć nagrodę musi tylko wcisnąć klawisz "1". Od tego czasu na komórkę pana Jarosława przychodziło nawet po kilka SMS-ów dziennie. Informowały go, że jest coraz bliżej nagrody. Mężczyzna nie wysyłał żadnych wiadomości, mimo to otrzymał gigantyczny rachunek za telefon, prócz kosztów rozmów operator kazał mu zapłacić ponad 110 złotych za SMS-y. Okazało się, że wciskając w czasie rozmowy "jedynkę" - wszedł do gry i zaakceptował regulamin, zgodnie z którym za każdego otrzymanego SMS-a musi zapłacić 4 złote.

Patrz też: Play 4G - co to jest, gdzie jest dostępny i ile kosztuje

- Takie loterie pojawiają się co chwila. Robią je niemal wszyscy operatorzy. O większości z nich można powiedzieć jedno - są nie fair - twierdzi cytowana przez "Gazetę Wyborczą" Streżyńska. I apeluje do organizatorów loterii, by wspólnie wypracować nowe zasady konkursów. Co powinno się w nich znaleźć? UKE chce, by klient sam mógł zablokować wszystkie droższe numery, był dokładnie informowany o cenie SMS-ów i regulaminie oraz sam mógł ustanowić maksymalną opłatę za telefon.

Na razie UKE może karać nieuczciwe firmy, które naciągają abonentów. Tak jak w przypadku spółki Internetq Poland. Na firmę nałożono 500 tys. zł kary.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki