Człowiek puszcza

i

Autor: materiały promocyjne

Czy w polskich lasach grasuje Człowiek-puszcza?

2014-12-18 10:17

Na obrzeżach Puszczy Białowieskiej mają miejsce niewyjaśnione wydarzenia. Na okoliczną ludność padł strach. Niektórzy bagatelizują całą sytuację, inni boją się mówić. Naszemu reporterowi jednak udało się dotrzeć do pewnych osób i zebrać wartościowe materiały dowodowe. Z czym więc tak naprawdę mamy do czynienia? Czy z czymś, co zrodziło się w samym środku pierwotnej, dziewiczej puszczy? Czy raczej ze zbiorową histerią?

Niedawno dało o sobie znać owo dziwne zjawisko: Dorota (17 l.) i Andżelika (19 l.), dwie świeżo upieczone licealistki wybrały się na leśną polanę blisko miejscowości S. aby poopalać się i nadrobić zaległości w przyrodzie. Wzięły ze sobą podręcznik, koc i trochę oranżady. Dziewczyny postanowiły zacząć od opalania się, a że okolica była odludna, postanowiły opalać się "równomiernie" - jak nazwała to jedna z nich.

Gdy tak leżały i wypoczywały, poczuły na ciele delikatną pieszczotę, jakby ktoś gładził skórę źdźbłem trawy. Jako, że było to niezwykle przyjemne, obie dziewczyny nie otwierały oczu, sądząc, że to koleżanka płata im psikusa! Trwało to dobrych kilkanaście minut, gdy do uszu dziewczyn doszły głosy grzybiarzy. Dziewczyny otwarły oczy i zdziwione stwierdziły, że leżą oddalone od siebie o 3,70 m., a co jeszcze dziwniejsze, pomiędzy nimi znajduje się jakieś podejrzane drzewko, którego wcześniej nie było. Czyżby Człowiek-Puszcza? Dziewczyny poczuły się nieswojo i szybko ubrawszy się odeszły, zapominając podręcznika. Za naszym pośrednictwem proszą uczciwego znalazcę o jego zwrot, bo na polanę więcej już nie pójdą!

Jeszcze większe wrażenie robi relacja innego naocznego świadka: Pan Antoni Ż. (68 l.) niezwykle wzburzony zgłosił się o świcie na posterunek Policji w G. krzycząc coś o podłości ludzkiej i złodziejstwie, a gdy dyżurny sierżant M. (33 l.) uspokoił go nieco, ów zapalony i cierpiący na bezsenność spacerowicz, za jakiego sam uważa się Pan Ż., zeznał, co następuje (pis. oryg.): "Jak poszłem do Kaziowej Kotlinki, tak jom nazywamy, to miałem nadzieje, że już coś bydzie, bom nie zaglondał tam od piątku. A to przez tyle dni zawsze sie coś chwyci sie, co nie? I przychodze i staje i pacze, a tu mi ktoś na moich oczach wnyki kradnie! Te duże - miśkowe i te mniejsze - ryśkowe! To ja na to: Rzuć! Ale on nic tylko w nogi. Łachudra! Przebieraniec paskudny. Jak te partyzanty - cały w gałęziach. To myśle, wojsko ma tu podchody, bo niby co? Chyba, że te, jak im tam - zielone ludziki. No to żem jeszcze raz krzyknął po ichniemu, coby zrozumieli "nu nielzja!", ale ten dziwolud sie już w lesie skrył sie, jakby go w ogóle nie było!" Na zapytanie sierżanta, czy na pewno pan Ż. chce złożyć skargę na kradzież wnyków, które zakładał, Pan Ż. opamiętawszy się odparł: Jakie wnyki!? O wnuki mi sie rozchodzi! Rysiek i Misiek! Michał znaczy się. Sie mi schowali sie! Dla kawału, ot co!"

Czy opisane wydarzenia łączy postać Człowieka-Puszczy? Czy relacje świadków są wiarygodne? Czy grozi nam niebezpieczeństwo? Jak wielkie? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć już wkrótce...

[Imiona i nazwiska oraz nazwy miejscowości zostały zmienione w trosce o dobre imię przedstawionych w wydarzeniach osób.]

Śledź na bieżąco najnowsze doniesienia o Człowieku-Puszczy tutaj

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki