Do dziś pamiętam pełną miłości twarz papieża

2008-10-16 4:25

O swoich wspomnieniach związanych z Janem Pawłem II opowiada Krzysztof Krawczyk.

Przeżyłem trzy spotkania z Janem Pawłem II. Pierwsze miało miejsce podczas pielgrzymki w 1997 roku.

Śp. biskup Jan Chrapek obiecał mi, że znajdzie sposobność, bym mógł wręczyć Papieżowi moje płyty. Czekaliśmy na Ojca Świętego w Częstochowie. Kiedy wchodził po schodach, biskup Chrapek kolanem wepchnął mnie przed ochronę. Uklęknąłem przed Ojcem Świętym i podałem mu płyty w skrzynce stylizowanej na kościół. Dostałem wtedy wyjątkowo piękny różaniec - perłowy, w białej pięknej oprawie.

Drugi raz miałem szczęście spotkać Ojca Świętego w 2000 roku, podczas Pielgrzymki Narodowej. Pamiętam, że żar lał się z nieba na plac św. Marka i tysiące ludzi, przybyłych by spotkać się z Papieżem. Zaśpiewałem a capella "Pan mym pasterzem". Rozległy się brawa, a Papież spojrzał w moim kierunku. Wtedy usłyszałem za sobą głos prowadzącego pielgrzymkę: "A teraz biegiem do Papieża i na kolana!". Pech chciał, że poruszałem się wtedy o lasce. Odrzuciłem ją i puściłem się biegiem, by służby chroniące Ojca Świętego nie zdążyły mnie złapać. Z bliska popatrzyłem na twarz Jana Pawła II. Była pełna miłości i zrozumienia. Nie byłem w stanie wymówić ani słowa. Czułem jak po policzkach płyną mi łzy. Trzymałem w dłoniach rękę Papieża, a ktoś z Jego otoczenia podpowiadał: "pocałować!" A ja tkwiłem bez ruchu.

Tego samego dnia miało się odbyć moje trzecie z Nim spotkanie. Obiecałem sobie, że już się nie skompromituję. Wraz z żoną i moim menedżerem miałem wręczyć Papieżowi - Złotą Płytę "Ojcu Świętemu śpiewajmy". Wcześniej przygotowałem tekst. Powiedziałem: "Najukochańszy Ojcze Święty, my niegodni klęczący przed Tobą chcemy Ci wręczyć..." i wtedy Papież przerwał mi ze zdziwieniem - "Dlaczego niegodni?! - zapytał. Znów zgłupiałem... Dopiero, gdy ochłonąłem, zrozumiałem papieski przekaz: Jesteście godni. Wszyscy jesteśmy godni. Krzysztof Krawczyk

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki