Dorn na pytanie czy był pijany: Mój Boże! Czegóż to dziennikarze nie wymyślą. Zachowują się „nałaźliwie”

2010-12-17 13:39

Kompromitujący incydent w Sejmie z byłym marszałkiem Sejmu w roli głównej zmierza w stronę otwartej wojny polityka z dziennikarzami. Poseł Ludwik Dorn pytany przez reporterów czy był pijany migał się jak mógł. Z uporem maniaka powtarzał wezwanie: „Mój Boże”, aż w końcu zrzucił całą winę na dziennikarzy, którzy według niego zachowywali się „nałaźliwie”. - Czegóż to dziennikarze nie wymyślą – odparł na pytanie czy na nocnym głosowaniu był pod wpływem alkoholu.

Były marszałek Sejmu wzbrania się jak może przed szczerym przyznaniem, że jego czwartkowa niedyspozycja wynikała ze spożycia mocnego trunku. Może w trakcie rozmowy z obecnym marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną zdecyduje się na szczerość, bo przedstawicielom mediów nie zamierza zdradzać z czego wynikało jego dziwne zachowanie.

- Była sytuacja taka, że otoczyli mnie dziennikarze, tam przy szatni, takim gęstym wianuszkiem no i był na mojej drodze kabel. Jak państwo wiedzą nie lubię jeśli ktokolwiek, w tym dziennikarze, zachowują się tak „nałaźliwie” no i musiałem jakość przejść. Podniosłem kabel nad głową – tłumaczył Dorn.

Przeczytaj koniecznie: Dorn uciekał z Sejmu. Od byłego marszałka Sejmu czuć było alkohol? VIDEO

Dziennikarze drążyli temat powoływali się na świadków, którzy mówili, że czuć było od niego alkohol. - No Mój Boże no – odparł po czym nastąpiło milczenie. Reporterka RMF FM nie dała za wygraną i naciskała jeszcze bardziej, by były marszałek Sejmu przyznał czy pił coś wczoraj czy był trzeźwy.

- Proszę pani ja się bardzo pani pytaniu dziwię i sposobowi w jaki pani to stawia – oburzył się parlamentarzysta. Na zapewnienie, że pyta, bo przecież czuła od polityka alkohol  zasugerował, iż powinna chodzić z alkomatem.

Po raz kolejny padało pytanie jak odnosi się do zarzutów i podejrzeń, że był pijany. - No Mój Boże. Przepraszam czy może mi pan nie włazić na buty, to jest właśnie tzw. nałaźliwość – zwrócił się do innego reportera.

Patrz też: Schetyna: Jeśli Dorn przyzna się, że był pijany ujawnię to publicznie

- Odnoszę się do tych zarzutów tak – czegóż to dziennikarze nie wymyślą. Już wszystko w sprawie incydentu przez państwa wywołanego powiedziałem. Czy może pan przejść z tym kablem, żebym się nie potykał – zakończył i zniknął za drzwiami gabinetu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki