Dramat Dawida z domu dziecka! Przykułem się do drzwi, bo rzecznik praw dziecka nie chce mi pomóc

2013-12-20 2:50

Od dwóch lat Dawid (17 l.) pisze pisma do rzecznika praw dziecka Marka Michalaka (42 l.), by pomógł mu odzyskać rodzeństwo i przeprowadził kontrolę w domu dziecka, w którym mieszkał. Wczoraj w akcie desperacji nastolatek przykuł się kajdankami do drzwi urzędu.

- Nie mam kontaktu z młodszym rodzeństwem. Rodzice się mnie wyrzekli. Od lat piszę pisma do rzecznika, by zajął się moją sprawą, a on mnie zbywa - opowiadał przez łzy nastoletni Dawid.

Wczoraj rano w Biurze Rzecznika Praw Dziecka przykuł się kajdankami do drzwi wejściowych. Przez kilka godzin okupował budynek. Mimo nalegań urzędników nie chciał wejść na górę, by spotkać się z rzecznikiem.

Przeczytaj: Dramat babci porzuconego pod sklepem dziecka: Oddajcie mi Mariuszka

- Nie mam nic do stracenia i nie zamierzam stąd wychodzić. Niech rzecznik zejdzie do mnie i obieca pomoc w świetle kamer - mówił stanowczo, gdy jeden z psychologów próbował go zaprosić na rozmowę.

Dawid próbował też zainteresować rzecznika losem wychowanków domu dziecka w Krasnem (woj. podlaskie), w którym spędził kilka miesięcy. - Tam dzieje się prawdziwe piekło. Pracownicy wykorzystują dzieci, kradną jedzenie, a dzieciom dają przeterminowane produkty - oskarżał zdesperowany nastolatek.

Urzędnicy zapewniają, że zajmują się sprawą Dawida. - Nie chcę mówić o sytuacji, w jakiej znajduje się ten nastolatek, bo to bardzo wrażliwy temat - przyznaje Aleksandra Solarek (35 l.), psycholog z Biura Rzecznika Praw Dziecka.

Przeczytaj: Matka zmarłej Joli z Olecka to NAŁOGOWA KŁAMCZUCHA! Ojciec dziecka nie siedzi w więzieniu

Na wniosek urzędu w Domu Dziecka w Krasnem odbyły się w tym roku już dwie kontrole. Ostatni raz w listopadzie. - Przeprowadziliśmy ankiety wśród wychowanków i pracowników. Nic nie wskazuje na to, że dzieciom może się dziać krzywda w tym ośrodku - usłyszeliśmy w Starostwie Powiatowym w Białymstoku.

Anna Zieniewicz, dyrektor Domu Dziecka w Krasnem, dobrze zna Dawida. - To chore dziecko. Potrzebuje głębokiej diagnozy psychologa. Próbowałam mu wiele razy pomóc, ale on tę pomoc odrzucał - przekonuje.

W końcu Dawid dał się przekonać do wejścia na górę i odbył rozmowę z rzecznikiem, który obiecał, że jeszcze raz skontroluje Dom Dziecka w Krasnem i zajmie się jego sprawą. Później po nastolatka przyjechał opiekun z Domu Dziecka w Supraślu, w którym obecnie mieszka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki