Dramatyczne wyznanie Pana Dariusza: Powiedziałem żonie, że pochowałem córkę! Niczego przed nią nie ukrywam!

2015-02-07 16:58

Codziennie przychodzi na cmentarz, klęka na śniegu przy maleńkim grobie, zapala znicz i cichutko modli się za duszę Zosi, która zmarła w łonie matki. Jak tylko ją pochował, od razu pobiegł do szpitala, gdzie jego żona leży w śpiączce po dramatycznym porodzie. - Powiedziałem Ewie (37 l.) o pogrzebie. Wiem, że mnie słyszy i niczego przed nią nie ukrywam - mówi Dariusz Felis (41 l.)

Na pogrzebie dziewczynki było tylko kilka osób - zrozpaczony ojciec i najbliższa rodzina przybita tragedią, której końca nie widać. Bo mama Zosi wciąż walczy o życie. Lekarze zdecydowali, że urodzi martwe dziecko siłami natury. Skończyło się śpiączką.

Od tego dnia Dariusz Felis żyje jak w obłędzie. Krąży między cmentarzem a szpitalem, trwa przy łóżku żony i zdaje jej relację ze wszystkiego, co się wydarzyło. - Powiedziałem jej o pogrzebie. Wiem, że mnie słyszy. Uważam, że nie powinienem nic przed Ewą taić - mówi pan Dariusz. - Opowiadam, w jakiej jest kondycji, czy jej wyniki się poprawiają, choć niektórzy patrzą na mnie jak na wariata...

Pan Darek wierzy, że Ewa się przebudzi. Rehabilituje ją metodą prof. Jana Talara. Co dzień robi zdjęcie oka żony i wysyła profesorowi. - On widzi poprawę i to daje mi otuchę...

Zobacz: Pan Dariusz o żonie Ewie: Urodziła martwe dziecko i teraz walczy o życie! [WIDEO]

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki