DRAWSKO POMORSKIE: Ukochany zadźgał Ulę z zazdrości. Położył KWIATY na ZWŁOKACH i się powiesił

2011-09-20 15:45

Kiedy Albin Ch. (+54 l.) dwukrotnie zatopił ostrze kuchennego noża w piersi Urszuli M. (+49 l.), zrozumiał, że właśnie uśmiercił swoją jedyną miłość tę, która trzymała go przy życiu, ale też doprowadzała do szaleństwa. Załamany położył kwiaty na zbrukanym krwią ciele ukochanej, a potem powiesił się na jednym z drzew w sadzie.

Albin Ch. (+54 l.) i Urszula M. (+49 l.) byli razem od sześciu lat. Mieszkali w jednym z bloków w Drawsku Pomorskim (woj. zachodniopomorskie). On był rozwodnikiem, emerytowanym policjantem, dorabiającym jako stróż. Ona była wdową, do niedawna prowadziła myjnię samochodową.

- To była miłość na zabój - mówią sąsiedzi. Kochali się bardzo, ale też kłócili bardzo burzliwie. Głównie z powodu chorobliwej zazdrości Albina. Bał się, że Ula odejdzie do innego. A przecież to by go zabiło...

Sąsiedzi zauważyli, że od niedawna na tym udanym związku pojawiła się... rysa. Kłótni było coraz więcej, coraz głośniejsze stały się wzajemnie oskarżenia o zdradę.

- On ostatnio zaczął palić i pić. Ciągle podejrzewał Ulę o to, że z kimś się spotyka. Zrobił się strasznym zazdrośnikiem, a my z mężem pamiętamy jeszcze, jak gorące uczucie ich łączyło, jak musieliśmy ich upominać, by przy nas aż tak nie okazywali sobie tej miłości - mówi Danuta Chowaniec (56 l.), bratowa Urszuli.

- Oni się nadal kochali, tylko przez tę zazdrość przestała ich cieszyć ta miłość. Nawet Ula ostatnio zaczęła o romans podejrzewać Albina - dodaje.

Aż doszło do tej ostatniej kłótni. Oboje wypoczywali właśnie na działce, gdy prawdopodobnie jedno z nich znów zrobiło scenę zazdrości. Wtedy wydarzył się dramat. Albin w przypływie złości chwycił za nóż i wbił go dwukrotnie w ciało Uli. Kobieta osunęła się na podłogę, umarła szybko.

Dopiero wtedy do Albina dotarło, co zrobił. Poszedł na łąkę i zupełnie jak wtedy, gdy się poznali, uzbierał kwiaty i dał je ukochanej. Położył je na jej zimnej piersi, a potem poszedł do sadu. Płacząc, zdjął buty zawiązał pętlę na drzewie i się powiesił.

- Nie dociera do mnie jeszcze, że na zawsze straciłem siostrę. Nie mogę zrozumieć, jak to się mogło stać. Przecież oni się kochali - rozpacza Jan Chowaniec (54 l.), brat zamordowanej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki