Dramat Pana Artura zaczął się przed sześcioma laty. Wtedy do jego domu w Grecji weszła policja i aresztowała go pod zarzutem zabójstwa. - Byłem bity na komisariacie, torturowany i zmuszany do przyznania się. Po dwudniowych nocnych przesłuchaniach bez tłumacza kazano mi podpisać dokument by wyjść na wolność kiedy podpisałem okazało się, że nie mam żadnych szans na dalsze życie na wolności - opisywał mężczyzna. Po bardzo krótkim procesie Polak został skazany na karę dożywocia. Razem z nich w więzieniu osadzono dwóch Bułgarów, którzy mieli mu pomagać w zabójstwie. Wtedy do Krzysztofa Rutkowskiego zwróciła się matka oskarżonego Polaka. Dowody, które zgromadził słynny detektyw okazały się przełomowe dla śledztwa - okazało się, że Polak trafił do więznia przez zemstę jednej ze swoich znajomych. Pan Artur, który wyszedł już na wolność, zapowiada, że zamierza dochodzić swoich praw przed sądem. - Spędziłem w więzieniu sześć lat za to, czego nie zrobiłem. Teraz będę domagał się postawienia przed wymiarem sprawiedliwości kobiety, która msząc się, doprowadziła mnie i moją rodzinę do tak strasznej sytuacji. Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję - powiedział portalowi Patriot24.net uwolniony Polak.
Czytaj: Detektyw Krzysztof Rutkowski znów uratował dziecko z norweskiej niewoli