Na początku XIX wieku wybuchł pożar w lubelskim teatrze, a ogień doszczętnie strawił niemal 30 budynków. Tragedia zbiegła się w czasie z wielkim planem władz miasta by przebudować niewygodne stare trakty miejskie i stworzyć zupełnie nowe drogi. Ulica Królewska, prowadząca za miasto i dalej do Lwowa, szeroka i brukowana, którą mogli się szybko przemieszczać żołnierze na koniach, była szczególnie potrzebna.
Stylowe Korce
Ulica Królewska przebiega przez środek nieistniejącego od dawna XVII-wiecznego targowiska zwanego Korce, urządzonego dzięki przywilejowi Zygmunta III z 1611 roku, oraz wzdłuż niewidocznej już dziś drogi zwanej Traktem Lwowskim. Obszar, gdzie obecnie stoją kamienice przy ul. Królewskiej nazywany był Korcami lub przedmieściem Korce, a do początku XIX wieku ulicą Korce. Długo przed wytyczeniem nowych traktów od dzisiejszego pl. Łokietka do skrzyżowania ulicy Królewskiej z Zamojską wzniesiono duże, okazałe bryły kościołów. Do dziś zachował się spośród tych gmachów Kościół św. Piotra Apostoła (Królewska 9) zbudowany około połowy XVII wieku. Budowano także arystokratyczne pałace, np. Jabłonowskich, Pociejów, Sapiehów, Wrońskich – organizujące w swoich wnętrzach przedstawienia teatralne.
Jednopiętrowy gmach przy ul. Królewskiej 1 powstał w XIX wieku. Posiada siedem okien i duże łukowate wejście w fasadzie. Na całej powierzchni wszystkich ścian pomalowanych na kolor przytłumionego ciepłego różu widać głębokie boniowanie. Wnętrze kamienicy było zaprojektowane w stylu typowym dla XIX-wiecznych mieszkań. Pokoje były bardzo wysokie i duże, wypełnione ciężkimi meblami przechodzącymi z pokolenia na pokolenie. Oświetlały je wielkie lampy naftowe, ponieważ miasto nie miało jeszcze wtedy elektrowni. Montowano wprawdzie co kilka kamienic motory działające na zasadzie dynama, ale dawały radę rozjaśnić tylko jedną żarówkę, a światło migotało, rozpalało się, to znów gasło.
W otoczeniu zabytków
Ulica Królewska przebiegająca od Prymasa Stefana Wyszyńskiego do placu Łokietka leży w pobliżu kościoła archikatedralnego, kościoła św. Piotra Apostoła, Bramy Krakowskiej i Wieży Trynitarskiej. Zachowała się XIX-wieczna relacja dziennikarska, według której pomiędzy położonym wysoko oknem katedry i Wieżą Trynitarską (Królewska 10), zawdzięczającą nazwę zakonnikom trynitarzom pewien akrobata rozciągnął linę, a następnie spacerował po niej, a nawet prowadził taczkę. Według świadków trwało to ponad godzinę, po którym to czasie sztukmistrz położył się na linie i uciął sobie półgodzinną drzemkę. Po wszystkim przeszedł ponad głowami gapiów do katedralnego okna i wszedł przez nie do środka.
Neogotycką wieżę wzniósł w roku 1818 włoski budowniczy i architekt Antonio Corazzi (w Warszawie postawił m.in. pałac Staszica, pałac Mostowskich i Teatr Wielki). Zasłynął w mieście przede wszystkim z tego, że zupełnie przebudował fronton katedry, a przed wejściem do niej postawił renesansowy portyk wsparty na sześciu kolumnach. Podczas II wojny światowej na katedrę w Lublinie spadło aż 10 bomb, ale zniszczenia zdołano usunąć.
Hotele z przypadku
Co ciekawe, dla możnych przebywających czasowo w Lublinie z powodu uczestnictwa w sądach trybunalskich w XVIII wieku wznoszono czasowe rezydencje. Nie były w żadnym wypadku prowizoryczne, a ich czasowość polegała na tym, że ich właściciele po skorzystaniu z nich w czasie sądów przestawali się nimi interesować. Dlatego w takich obiektach, skupionych przy dużych ulicach, zaczęto umieszczać ekskluzywne hotele, np. Hotel Wiedeński.
Partnerem materiału jest Bank Pekao S.A.