O dramacie jaki dziewczynki przeżywały, zdecydowały się opowiedzieć dopiero pięć lat temu. Siostry trafiły do domu dziecka w Lęborku, skąd zabrała je rodzina zastępcza. Kiedy poczuły się bezpiecznie opowiedziały jak przerażających czynów dopuszczali się wobec nich wujkowie.
Serwis gp24.pl opisał wstrząsającą historię gwałconych, molestowanych i torturowanych dzieci, która znalazła swój finał w prokuraturze. Horror zaczął się w 1998 roku kiedy ojciec opuścił rodzinę, a zaraz potem umarła matka.
Sąd wyznaczył opiekę nad rodzeństwem Mirosławowi T. bratu przyrodniemu dzieci. Dziewczynki zamieszkały z nim i jego żoną Agnieszką T. W domu w Gardnie Wielkiej często bywali bracia kobiety – Andrzej i Piotr Ł., którzy nocowali w pokoju sióstr.
Obrzydliwi zwyrodnialcy przez sześć lat zakradali się do łóżek dziewczynek. Ofiary pedofilów nie miały komu opowiedzieć o krzywdzie jakiej doznają, bo brat i bratowa także często katowali bezbronne dzieci. Oprawcy bili je kablami, kijami, rurami, moczyli im głowy w klozecie, podkładali noże pod pośladki.
Jak donosi serwis Głosu Pomorza wujkowie- gwałciciele zostali schwytani i trafili na 3 miesiące za kratki. Mirosław T. i Agnieszka nie przyznają się, że znęcali się nad siostrami. Podczas jednego z przesłuchań Andrzej Ł. Powiedział, że gwałcił dzieci, ale one same wchodziły pod kołdrę.