Gosiewska przerywa MILCZENIE: Teściowej odpowiadac nie będę... [AFERA Z ŻONAMI GOSIEWSKIEGO]

2014-01-16 18:25

Czy protest rodziców Przemysława Gosiewskiego zablokuje start do europarlamentu jego pierwszej żony?

- Zrzeknie się pani nazwiska męża, jak żąda tego była teściowa?

- Nie. Dlaczego miałabym to zrobić? Od lat funkcjonuję pod tym nazwiskiem. Moi wyborcy znają mnie jako Małgorzatę Gosiewską. Nazwisko to nosi mój syn Eryk, moja synowa tak się nazywa, wkrótce przejdzie ono na wnuka. Naprawdę nie widzę sensu i potrzeby zmieniać nazwiska.

- Byli teściowie uważają, że niszczy pani dobre imię ich syna.

- Nie będę komentować tego typu oskarżeń. Nie dam się też sprowokować. Powiem jedno: rozumiem ból rodziców po stracie dziecka, jedynego. Choć tak naprawdę nie potrafię sobie do końca wyobrazić pustki, bólu i dramatu. Przecież sama jestem matką.

- Pani były mąż nie miał problemów z tym, by pani kandydowała do Sejmu? Był wtedy ważnym działaczem partii, mógł pani utrudnić działalność.

- Oczywiście, że mógł zablokować mój start. Nie zrobił tego.

- Czyli nie miał pani nic za złe, nie wyrządziła mu pani aż takiej krzywdy, jak twierdzi była teściowa?

- Każdy, kto mnie i moje życie zna z tamtych czasów, wie, że te oskarżenia mają się nijak do prawdy. Nie będę jednak o tym opowiadać. Nie czuję takiej potrzeby. Jeszcze raz powtórzę, że nie dam się sprowokować, nie będę szukać odwetu.

- Oskarżenia pani o to, że porzuciła męża, ukradła syna i uciekła, mogą jednak zaważyć na pani karierze politycznej. Wyborcy mogą posłuchać się przy urnach państwa Gosiewskich, a nie pani.

- Jestem w Sejmie drugą kadencję, wcześniej pracowałam w samorządzie. Byłam m.in. radną, wiceburmistrzem Ursusa. Ci, którzy na mnie głosowali dotąd, znają mnie. Wiedzą, co robię, co myślę, jakie mam plany. Znają mnie także w PiS. Nie wzięłam się tam znikąd i nagle.

- Ma pani tam dobre notowania. Np. poseł Brudziński stanął murem za panią. Powiedział, że listy będą układane wewnątrz partii, a nie przez ludzi z zewnątrz.

- To bardzo cenne poparcie. Podobne otrzymałam od bardzo wielu osób. Od momentu, kiedy ukazało się oświadczenie państwa Gosiewskich, dostałam kilkadziesiąt telefonów i SMS-ów. Dzwonili ludzie z PiS, ze Świętokrzyskiego.

- Myśli pani w ogóle o europarlamencie?

- Jeśli koledzy powierzą mi to zadanie, spróbuję.

Małgorzata Gosiewska

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki