Gwałciłem córki bo myślałem, że to żona

2009-03-19 3:00

O tak wstrząsającej historii jeszcze nigdy nie słyszeliśmy! Pozbawiony wszelkich cech człowieczeństwa Jan J. (34 l.) pod osłoną nocy wdzierał się do łóżek swojej córki i pasierbicy. A potem brutalnie gwałcił Patrycję (14 l.) i Moniczkę (11 l.).

Zboczeniec wielokrotnie brukał niewinność przerażonych dziewczynek. I czuł się bezpiecznie, bo nawet jego żona Barbara J. (35 l.) twierdzi, że nic nie wiedziała. Chory proceder zwyrodnialca skończył się dopiero kilka dni temu, kiedy Patrycja o wszystkim opowiedziała szkolnemu pedagogowi.

- Mogłem pomylić po pijanemu córkę z żoną - bezczelnie tłumaczył się prokuratorowi Jan J., który natychmiast po ujawnieniu szokującej prawdy o jego chorych występkach został aresztowany na trzy miesiące.

Dramat rodziny J. rozgrywał się przez ostatnich kilkanaście miesięcy w małej miejscowości w jednym z mazowieckich powiatów. Kiedy dziewczynki, Patrycja i Monika, zaczęły dorastać, Jan J. z przykładnego ojca zmienił się w niewyżytą seksualnie bestię. Nastoletnie dziewczynki stały się dla niego obiektem pożądania. Ojciec dewiant zakradał się do ich łóżka, zdejmował z nich piżamki i wkładał swoje łapska między ich nóżki. Po chwili posuwał się jeszcze dalej... Dziewczynki tak bardzo bały się ojca, że nie były w stanie wydobyć z siebie nawet jęku. Nie miały na tyle odwagi, by wołać o pomoc.

Nocne molestowanie córeczek szybko przestało wystarczać zwyrodnialcowi. Jan J. kupował więc kasety z ostrymi filmami pornograficznymi i zmuszał dziewczynki do ich oglądania. - Faktycznie, oglądał porno z dziewczynami, ale kazałam mu przestać - bez zażenowania wyznaje Barbara (35 l.), żona zboczeńca i matka Patrycji oraz Moniki.

Gehenna wykorzystywanych seksualnie dziewczynek pewnie trwałaby nadal, gdyby nie szkolny pedagog, z którym zdecydowała się porozmawiać czternastoletnia Patrycja. To jemu dziewczynka wyznała, że ojciec nocami "dobiera" się do niej i do jej młodszej siostrzyczki. Pedagog natychmiast poinformował o wszystkim policję, a później sprawę przejęła prokuratura w Kozienicach.

- Postawiliśmy mu w sumie trzy zarzuty: molestowania seksualnego nieletnich, kazirodztwa i zmuszania nieletnich do oglądania twardej pornografii - mówi Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Zwyrodnialec siedzi w radomskim areszcie i czeka na proces. Grozi mu do 10 lat więzienia.

To przerażające, ale zboczeniec w ogóle nie czuje się winny. - Mogłem po pijanemu pomylić żonę z córkami - takie mrożące krew w żyłach wyjaśnienia usłyszeli śledczy od zwyrodnialca. Jego słowa nie powinny jednak nikogo dziwić, skoro nawet Barbara J., matka dziewczynek, twierdzi, że nie widziała w zachowaniu męża niczego złego. Choć kobieta musiała być świadkiem wszystkich gwałtów, do których dochodziło tuż obok niej (rodzina J. mieszka w jednopokojowym mieszkaniu), to wciąż podtrzymuje, że nic nie widziała. - Jestem z Janem już 11 lat, ale przez cały ten czas nie zauważyłam niczego niepokojącego - twierdzi Barbara J. - Nie wiem, czemu mój mąż trafił do więzienia. Dziewczynki potrzebują ojca - bezczelnie mówi zupełnie nieczuła na krzywdę swoich dzieci kobieta.

PS. Imiona dziewczynek dla ich dobra zostały zmienione.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki