Ta sprawa zszokowała ludzi w całej Polsce. W jednym z gospodarstw w Woli Radziszowskiej pod Wieliczką (woj. małopolskie) odkryto prawdziwe cmentarzysko psich szczątków. Zwierzęta mordowała para gospodarzy. Gdy do ich drzwi zapukali policjanci, od razu przyznali się do winy.
- Robiliśmy to z biedy - stwierdzili. - Byliśmy po prostu głodni - bronili się przed zarzutami.
Zobacz: Polak został oskarżony za znęcanie się nad psem
Szybko okazało się, że para psich morderców zabijała zwierzęta z niezwykłym wprost okrucieństwem. Jak sami zeznali, najpierw katowali psiaki kijem, żeby "odszedł im tłuszcz". Następnie podrzynali im gardła i wieszali na haku. Biedactwa umierały w straszliwych męczarniach. Potem były zjadane przez oprawców albo przerabiane na smalec. Psi tłuszcz kupowali od Stefana i Wiesławy mieszkańcy okolicznych wsi. Miał pomagać na różne fizyczne dolegliwości.
- W okolicy wszyscy od lat wiedzieli, czym się zajmujemy - przekonywał policję zjadacz psów. - Ludzie sami przyprowadzali nam zwierzęta - dowodzi.
Sąsiedzi potwornej pary mówią co innego. - Niektórzy oddawali im swych pupilów, bo myśleli, że będą się nimi opiekować - powiedziała nam jedna z mieszkanek Woli Radziszowskiej.
Przeczytaj: Znęcanie się nad zwierzętami - jaka jest tego przyczyna? Dlaczego ludzie biją zwierzęta? [WIDEO]
Mężczyźnie i jego konkubinie groziło do trzech lat pozbawienia wolności. Jednak sąd w Wieliczce, który rozpatrywał sprawę zjadaczy psów, zasądził im karę roku pozbawienia wolności. Dostali także pięcioletni zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail