Jak malować Tuska

2008-11-15 3:00

Ach, jakiż ten nasz premier skromny. W rocznicę sprawowania urzędu Donald Tusk nie chce się chwalić przed narodem swoimi gigantycznymi osiągnięciami. Chce, żeby to naród go o nie odpytał. Naród w osobach dziennikarzy publicznej telewizji.

Ponieważ lista sukcesów i cudów jest spora - o czym Malkontent nie raz i nie dwa już informował - więc problem tylko w tym, by w ograniczonym czasowo wywiadzie wszystkie udało się wymienić. Choć nie daj Bóg - a może i daj - dziennikarze zapytają o kilka drobiazgów, które nie do końca się udały. I jak to z drobiazgami bywa, urosną one do niesłusznych rozmiarów. I przesłonią obraz słuszny i skrzący się optymizmem.

Na wszelki wypadek tym, którzy ten obraz będą malować, przypomnę jedną z wersji anegdoty, której bohaterem jest malarz religijny z przełomu XIX i XX wieku - Jan Styka.

Pewnego razu w wielkim natchnieniu Pana Boga malował. A że temat święty, pracował na kolanach. I wtedy dobry Pan Bóg przemówił do malarza. "Styka, ty mnie nie maluj na klęczkach. Ty mnie maluj dobrze".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki