Ponieważ lista sukcesów i cudów jest spora - o czym Malkontent nie raz i nie dwa już informował - więc problem tylko w tym, by w ograniczonym czasowo wywiadzie wszystkie udało się wymienić. Choć nie daj Bóg - a może i daj - dziennikarze zapytają o kilka drobiazgów, które nie do końca się udały. I jak to z drobiazgami bywa, urosną one do niesłusznych rozmiarów. I przesłonią obraz słuszny i skrzący się optymizmem.
Na wszelki wypadek tym, którzy ten obraz będą malować, przypomnę jedną z wersji anegdoty, której bohaterem jest malarz religijny z przełomu XIX i XX wieku - Jan Styka.
Pewnego razu w wielkim natchnieniu Pana Boga malował. A że temat święty, pracował na kolanach. I wtedy dobry Pan Bóg przemówił do malarza. "Styka, ty mnie nie maluj na klęczkach. Ty mnie maluj dobrze".