Syn byłego prezydenta przyznał otwarcie, że nie podobała mu się wypowiedź jego ojca. - Była zła, niestosowna - ocenił. - Klasyfikowanie człowieka według jego seksualności jest dla mnie czymś obcym i niezrozumiałym - powiedział. Dodał przy tym, że będzie starał się przedstawić ojcu swoje racje. - We współczesnej demokracji nie można nie zauważać drugiego człowieka. Nawet jeśli reprezentuje on marginalną część społeczeństwa - powiedział młody Wałęsa.
Zaapelował jednocześnie o zastanowienie się nad tym, co jego ojciec "w zasadzie chciał powiedzieć, kogo reprezentuje i czy jest odosobnionym głosem". - Obawiam się, że jednak ojciec reprezentuje znaczą cześć społeczeństwa - stwierdził europoseł.
Na pytanie dotyczące tego, skąd u byłego prezydenta tak konserwatywne poglądy na kwestie równouprawnienia hetero- i homoseksualistów, przyznał, że jego ojciec "praktycznie całą noc ma słuchaweczkę w uchu i słucha Radia Maryja". - Mam nadzieję, że ojciec posłucha głosów z zagranicy - powiedział Jarosław Wałęsa. - Nas w Polsce może nie słuchać, może myśleć, że rzeczywiście ma takie wielkie poparcie, ale jeżeli od swoich przyjaciół, noblistów, usłyszy słowa krytyczne, może będzie mu łatwiej zrozumieć problem mniejszości seksualnych - dodał.