Justyna flaki wcina

2009-02-24 8:00

Tylko na dobę wskoczyła Justyna Kowalczyk (26 l.) do kraju po swoim triumfie w mistrzostwach świata. Potrenowała dwie godziny na trasach w Jakuszycach, w towarzystwie Ukrainki Walentyny Szewczenko. - Bardzo mi się spodobało, że zastałam tam tłum ludzi na nartach biegowych - cieszyła się mistrzyni świata.

Dzisiaj Justyna już wznawia treningi w Libercu. - Pobudka jest o piątej rano, o siódmej poranny rozruch. Po śniadaniu dwie godziny biegania na nartach, a potem testy nart. Po obiedzie i drzemce jeszcze bieg przełajowy, a po kolacji - rozbieganie i gimnastyka. O dziewiątej wyłączamy telewizory i komputery, mamy nocną ciszę - opowiada trener Aleksander Wierietielny (62 l.).

6-osobowa ekipa Justyny Kowalczyk mieszka w wynajętym domu w Libercu. Miejscowa firma dostarcza im posiłki.

- Ale Justysia sama sobie przyrządza potrawy, bo trzeba uważać, żeby nie znalazło się w nich coś niedozwolonego. Wczoraj przywiozła sobie z Polski flaczki - wyjawia Wierietielny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki