Kamień Pomorski. Teraz Julcia zamieszka z nami

2014-01-08 3:00

Miała wyjść ze szpitala już dziś. Lekarze zdecydowali jednak, że powinna zostać w nim jeszcze przez kilka dni. Mała Julcia (10 l.), która cudem ocalała ze strasznego wypadku, nie będzie mogła pożegnać rodziców w czwartek na cmentarzu w Kamieniu Pomorskim.

Po wyjściu ze szpitala dziewczynka trafi pod opiekę babci i dziadka.

- Liczyliśmy, że wnuczka już wyjdzie ze szpitala, ale lekarze postanowili ją jeszcze trochę w nim zostawić - mówi Eugeniusz Pożarski (67 l.), dziadek Julii. - Ważne, by wróciła w jak najlepszym stanie, a jej bioderko wymaga jeszcze rehabilitacji. Dlatego nie naciskaliśmy na lekarzy. Zdajemy sobie sprawę, że oni chcą jak najlepiej dla naszej wnuczki. Dziadkowie będą mieć więcej czasu na przygotowanie dla Julci pokoju, przewiezienie jej wszystkich zabawek z domu, w którym mieszkała z rodzicami.

- O tym, że Julcia zamieszka z nami, powiedzieliśmy jej, jak tylko załatwiliśmy stosowne formalności. Zresztą nie wyobrażalibyśmy sobie innej możliwości, Julcia na pewno też - powiedział nam pan Eugeniusz. I dodał, że zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie ich czeka.

Zobacz też: Po masakrze w Kamieniu Pomorskim dziadek 10-letniej Julii: Boję się iść na pogrzeb córki, bo umrę z rozpaczy

- Mimo straty córki musimy żyć dalej, właśnie dla Julci. Nie możemy się załamać, bo musimy stworzyć wnusi szczęśliwy, kochający dom, w którym będzie się czuła bezpiecznie. Musi w nas czuć oparcie - dodał mężczyzna. - Wcześniej byliśmy dziadkami tylko od rozpieszczania, teraz musimy przygotować się do nowej roli i udźwignąć ją jak najlepiej. Dla Julci zrobimy wszystko - dziadek ociera łzy dłonią.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki