Karolinka uratowała mamę przed śmiercią

2009-12-08 16:48

Choć ma dopiero siedem lat i bawi się lalkami, zachowała się jak prawdziwa bohaterka. Karolinka Sikora z Kolna pod Międzychodem (woj. wielkopolskie) uratowała życie swojej mamusi Honoracie (29 l.). Gdy chora na serce kobieta nagle straciła przytomność, dziewczynka szybko chwyciła za telefon, wystukała numer 112 i wezwała pomoc.

Feralnego dnia Karolinka nie poszła do szkoły, bo ona i jej brat Bartek (2 l.) przeziębili się. – Bardzo się tym zdenerwowałam. Wystraszyłam się nawet, że to może być grypa i pewnie to sprawiło, że serce znów odmówiło mi posłuszeństwa – podejrzewa mama maluchów, która od sześciu lat cierpi na arytmię serca i w stresujących chwilach pojawiają się u niej zagrażające życiu duszności.

Pani Honorata jak gdyby nigdy nic zmywała naczynia, gdy nagle zaczęła słabnąć. Zdołała przejść kilka kroków, a potem jak długa upadła na kanapę i straciła przytomność. Gdy Karolinka zorientowała się, że z mamą nie ma już żadnego kontaktu, a w domu jest tylko ona i jej braciszek, szybko chwyciła za telefon mamy.

– Wystukałam 112, znam ten numer już od dawna, bo mama często mi o tym numerze przypominała – rzeczowo wyjaśnia dziewczynka. Mała bohaterka nawet na chwilę nie straciła zimnej krwi. – Dzień dobry. Czy ja mogłabym wezwać dla mojej mamy karetkę, bo mamie się słabo zrobiło, a nikogo dorosłego nie ma w domu? – zapytała Grzegorza Maślankiewicza, oficera dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej z Międzychodu.

Dyspozytor od razu zorientował się, że to nie przelewki i spokojnie wypytał o wszystko małą dziewczynkę. – Strażak wykazał się dużym doświadczeniem i opanowaniem – mówi Sławomir Brand z wielkopolskiej Straży Pożarnej. Dzięki temu Karolina opowiedziała mu dokładnie, jak pomoc dojechać do jej domu. Po kilku minutach strażacy i pogotowie ratunkowe byli już na miejscu. Mama dziewczynki wciąż była nieprzytomna, a mała bohaterka pilnowała swojego braciszka.

– Dostałam leki nasercowe. Gdyby nie Karolinka, pewnie już by mnie tutaj nie było – mówi wzruszona pani Honorata. A mała bohaterka? Uśmiecha się od ucha do ucha i rozbrajająco przyznaje, że ona przecież zrobiła to, co powinna i że to nic nadzwyczajnego...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki