Kiszczakowi spłonęła willa na Mazurach. „Nie było co gasić”

2010-08-02 20:10

Ogień doszczętnie strawił willę generała Czeslawa Kiszczaka. Drewniany dom spłonął w ciągu dosłownie kilkudziesięciu minut. Świadkowie relacjonują, że gdy na miejsce dotarły pierwsze zastępy straży pożarnej pożar był już nie do opanowania.

Portal Dziennik.pl donosi, że ogień w posiadłości generała Kiszczaka w miejscowości Wikno pojawił się dziś popołudniu. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko – płomienie dosłownie w kilka minut ogarnęły cały budynek.

Świadkowie, którzy rozmawiali z „dziennikiem” mówią, że strażacy nie mieli najmniejszych szans w walce z żywiołem. Ci którzy obserwowali akcję gaśniczą mówią wprost: Gdy do Wiknowa przyjechała straż pożarna nie było już co gasić.

Z relacji świadków wynika, że w pożarze nikt nie ucierpiał. Nie wiadomo jednak, czy w tym czasie Czesław Kiszczak przebywał w swoim letnim domu na Mazurach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki