Koszmarne wakacje rodziny z Gdańska. Odpływ w basenie wciągnął rękę 5-latka

i

Autor: Print Screen

Koszmarne wakacje rodziny z Gdańska. Odpływ w basenie wciągnął rękę 5-latka

2018-10-03 11:02

To miały być wymarzone i długo wyczekiwane wakacje. Pierwsze zagraniczne wakacje 5-latka z rodzicami. Zamieniły się jednak w koszmar, który o mały włos nie skończył się tragedią.

Małżeństwo z Gdańska wraz z 5-letnim synkiem, spędzali wakacje na greckiej wyspie Zakynthos. Zamieszkali w 4-gwiazdkowym hotelu. Jednak nie nacieszyli się zbyt długo wakacjami. Już pierwszego wieczoru doszło do koszmarnego wypadku. Podczas zabawy w przyhotelowym basenie, odpływ wciągnął rękę 5-latka. Ta zaczęła puchnąć i sinieć, a chłopiec krzyczał z bólu. Na pomoc ruszyli inni Polacy znajdujący się w hotelu. Kiedy okazało się, że nie ma szans na wyciągnięcie ręki chłopca, jedna z Polek zadzwoniła po pomoc.

Na miejscu pojawiła się straż pożarna, którzy do ratowania ręki chłopca postanowili użyć ciężkiego sprzętu. - Menadżer hotelu ku naszemu przerażeniu nakłaniał strażaków, by siłą próbowali wyciągnąć rękę Przemka z tej dyszy i nie naruszali ciężkich sprzętem konstrukcji basenu - pisze świadek wypadku. Po kilkudziesięciu minutach i rozkuciu płytek, udało się wyciągnąć rękę z nadal uciskającą ją rurą. Rodzina postanowiła pojechać do szpitala, gdzie koszmar trwał nadal.

- Tam liczyliśmy na szybką pomoc, ale niestety przeżyliśmy ciąg dalszy dramatu, bowiem personel szpitala nie potrafił w żaden sposób pomóc dziecku - pisze ojciec chłopca. Lekarze mieli rozcinać rurę piłą, raniąc wielokrotnie rękę krzyczącego 5-latka. Małego Przemka przewieziono następnie do oddalonego o dwie godziny szpitala dziecięcego, gdzie założono mu gips. Tam pozostawał przez kilka kolejnych dni.

Zwrot kosztów wakacji

Rodzina złożyła reklamację do biura podróży Grecos. Za stracone wakacje, poniesiony szkody zdrowotne i psychiczne. To jednak w całości reklamację odrzuciło tłumacząc, że wszelkich obowiązków dopełniło, a powyższy incydent był jedynie przykrym wypadkiem. - Należy wskazać, że przedmiotem umowy był przelot do i z miejsca destynacji, transport z i na lotnisko, zakwaterowanie i wyżywienie w formule all inclusive w hotelu Caretta Island oraz umożliwienie pełnego dostępu do infrastruktury hotelowej, w tym basenu dziecięcego oraz opieka przedstawiciela mojego mocodawcy przez cały okres udziału w imprezie turystycznej (...). Nie sposób nie zgodzić się, że wszystkie postanowienia umowy, o których mowa powyżej zostały zrealizowane rzetelnie i prawidłowo - pisze biuro podróży w odpowiedzi na zażalenie.

Cała sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie. Rodzina wynajęła radcę prawnego, który pomoże im wywalczyć zwrot kosztów wakacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki