Kot przegryzł mi gardło bo chrapałem

2008-08-30 16:00

Istny horror! Spokojny kotek Maciuś (10 mies.) z Rzeszowa na Podkarpaciu nagle zamienił się w żądnego krwi morderczego tygrysa. Kiedy jego pan Krzysztof Stępień (33 l.) spał sobie błogo i chrapał, rozszalałe kocisko rzuciło się mu do gardła. Ostre jak szpilki zęby przebiły tętnicę szyjną. Niewiele brakowało, a mężczyzna wykrwawiłby się na śmierć.

Pan Krzysztof przygarnął bezdomnego Maciusia pod swój dach pół roku temu. Kotek był spokojny i towarzyski. Do czasu...

- Kilka minut i byłoby po mnie - mówi pan Krzysztof, wspominając horror, który zgotował mu jego kochany mruczuś.

- To pewnie przez to, że jak śpię, to mocno chrapię. To musiało zdenerwować Maciusia - tak tłumaczy sobie atak kotka.

Zbudził go upiorny ból szyi i gardła.

- Maciuś wczepił się we mnie pazurami, miauczał przeraźliwie i gryzł. Dookoła tryskała krew. Myślałem, że to mi się śni - opowiada.

Z trudem oderwał kota od siebie. Przycisnął koszulę do szyi, by zatamować krew. Wybiegł na korytarz i wzywał pomocy.

Rany na szyi pana Krzysztofa okazały się tak poważne, że konieczna była operacja.

- Lekarze pozszywali mnie, posztukowali żyłę i naprawili przerwaną powiekę prawego oka. To cud, że widzę - wzdycha pan Krzysztof, którego twarz pokryta jest śladami pazurów.

- Dochodzę do siebie i wciąż nie mogę zrozumieć, jak to się stało. Dlaczego ten spokojny zwierzak zmienił się bestię?! - dziwi się i dodaje, że nie ma do Maciusia o to żalu.

Kot jest teraz na obserwacji u weterynarza.

- Jeśli będzie zdrowy, to zawsze ma miejsce w moim domu - mówi pan Krzysztof.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki