WARSZAWA: Kradzież w szpitalu

2013-04-22 3:30

Kompromitacja! Tylko tak można nazwać to, co wydarzyło się w Szpitalu Bielańskim. Lecznica padła ofiarą złodzieja. Nie chodzi jednak o kilka telefonów komórkowych skradzionych pacjentom przez drobnych złodziei, ale o kradzież sprzętu do telekonferencji wartego... 100 tys. zł.

Właśnie wyszła na jaw kompromitująca władze placówki kradzież w szpitalu. W ostatnich dniach ktoś włamał się do magazynu znajdującego się na czwartym piętrze Szpitala Bielańskiego. Złodziej bez problemów wyniósł znajdujące się tam urządzenia o wartości blisko 100 tysięcy złotych. - Były to m. in. rzutnik i sprzęt do telekonferencji w wysokiej rozdzielczości. Bardzo ważny w przypadku funkcjonowania tak dużej placówki - tłumaczy nam jeden z pracowników.

Sprawę bada policja. Funkcjonariusze nie wykluczają, że zuchwałej kradzieży mógł dokonać ktoś z samych pracowników Szpitala Bielańskiego.

- W pierwszej kolejności został przesłuchany personel szpitala - mówi podkom. Elwira Brzostowska, oficer prasowy z komendy na Bielanach. Przeglądane są też zapisy z monitoringu, który niestety nie pomógł zapobiec włamaniu - wejścia i wyjścia podejrzanych osób.

- Sprzęt został kupiony ze środków unijnych, więc będzie odpowiednio oznaczony i prawdopodobnie da się odnaleźć, kiedy ktoś zechce wprowadzić go z powrotem na rynek - tłumaczy kom. Brzostowska. Gorzej jeżeli była to kradzież na życzenie i wcześniej już znalazł się kupiec.

W Szpitalu Bielańskim panuje konsternacja.

-Nie mówimy tu przecież o drobiazgu, który można schować w kieszeni, jak np. telefon komórkowy, tylko o ciężkim sprzęcie wielkości dużego telewizora. Jak ktoś mógł wynieść coś takiego niezauważony - pytają z niedowierzaniem pracownicy placówki. - Przecież szpital jest chroniony. Po co nam ochroniarze, którzy pozwalają ukraść sprzęt za 100 tys. - dodają.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki