Rozglądali się dookoła, początkowo nie podejrzewając, co czai się na ich trawniku. Wtem ktoś spojrzał w dół i po chwili po osiedlu zaczęły nieść się krzyki pełne grozy i niedowierzania.
Ludzie nie mogli uwierzyć własnym oczom - w trawie leżał gigantyczny, zielony krokodyl.Tymczasem tuż obok bawiły się dzieci nieświadome zagrożenia.
Przeczytaj koniecznie: Poznań. Julia i Maksymilian Springerowie: Teściowie chcieli zabrać nam dziecko!
Mieszkańcy wezwali straż miejską. Strażnicy przyjechali i zaczęli obserwować straszliwe stworzenie, które było dziwnie nieruchome, jakby czaiło się do morderczego skoku.
Gdy najodważniejszy z funkcjonariuszy odważył się podejść do krokodyla, wszystko się wyjaśniło - to był dmuchany, plażowy, niegroźny gad, który spadł komuś z balkonu. Uff...