Kraków: Rurabomber Rafał K. wysadzał ludzi, bo im zazdrościł

2011-07-25 4:20

Jemu w życiu nie wyszło. Odeszła od niego ukochana, mieszkał sam, był zwykłym stolarzem. Dlatego w jego chorym umyśle narodził się pomysł, by podkładać bomby ludziom szczęśliwym, zamożniejszym niż on i napawać się ich nieszczęściem. Tak działał szaleniec, rurabomber Rafał K. (38 l.) z Krakowa, który w czterech zamachach bombowych ranił pięć osób.

Tym większe było wyzwanie dla śledczych, że ofiar Rafała K. nic nie łączyło. Nie było wiadomo, kogo znów zaatakuje. - Tak niebezpiecznej historii jeszcze w Polsce nie mieliśmy - przyznaje szczerze inspektor Dariusz Nowak (46 l.), rzecznik małopolskiej policji.

Rafał K. mieszkał kiedyś z przyjaciółką i jej dzieckiem, ale od niego odeszła. Niewykluczone, że właśnie wtedy coś stało się z jego psychiką. Zamachowiec miał dwa oblicza. Z jednej strony miły, życzliwy dla sąsiadów, tzw. złota rączka, który nikomu nie odmówił pomocy. Druga twarz, to bezwzględny terrorysta.

29 czerwca uderzył dwukrotnie. Najpierw bomba raniła nauczycielkę i jej syna, potem skromnie żyjącego elektryka na pobliskiej ulicy. Bomber był na tyle zuchwały, że w nocy włamał się do jego domu, zszedł do garażu, zostawił bombę i spokojnie wyszedł. Dlaczego? Bo żyli spokojnie, w ładnych domkach, byli zadowoleni z życia. Elektryk i jego żona wyglądali na szczęśliwych, jak to ujął Rafał K. podczas przesłuchania: "często się uśmiechali".

Podkładanie bomb, czyli frajda zwyrodnialca

Potem szaleniec jeszcze dwa razy zaatakował, raniąc kolejne dwie osoby. Dlaczego? Ofiary prowadziły prywatne biznesy i dość dobrze im się powodziło. W dodatku np. właściciel kantoru miał przed domem dwa ładne samochody. Znacznie lepsze niż Rafał K.

Szerzenie paniki bardzo go cieszyło. - Dla niego to była dzika przyjemność - mówi jeden ze śledczych. Gdyby policja go nie zatrzymała, znów by zaatakował. Nawet podłożył już bombę pod ładnym, nowo budowanym domem. Taki widok kłuł w oczy zawistnego szaleńca. Na szczęście policjanci odnaleźli ładunek.

Pirotechnicy niebezpieczne materiały z domu i garażu rurabombera wywozili ciężarówkami. Używał do bomb zawartości petard, a faszerował je gwoździami i szpilkami, jak granaty odłamkowe.

Rafałowi K. grozi do 12 lat więzienia. Wczoraj został aresztowany.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki