Krystyna Jasińska: Przywieźli mi martwą mamę ze szpitala

2012-07-04 4:20

Groza! To jedno słowo najlepiej oddaje uczucia Krystyny Jasińskiej (51 l.) ze Stanów Małych na Mazowszu. Kobieta czekała na przyjazd matki ze szpitala. Starsza pani po wylewie wracała do domu karetką. - Kiedy sanitariusze wynieśli mamę z samochodu, ona nie żyła - płacze kobieta. - Jak to możliwe, że zmarła w karetce i nikt tego nie zauważył?

Pani Krystyna pamięta ostatnią rozmowę z matką, Jadwigą Krasnodębską (+73 l.). Dzień przed wypisem czuła się dobrze. Następnego dnia córka czekała na nią z niecierpliwością. Kiedy podjechała karetka, nie czuła, że stało się coś złego. - Podeszłam do noszy, zawołałam: "Mamo", ale ona się nie ruszała. Była taka blada - wspomina pani Krystyna. Córka zaczęła krzyczeć. Sanitariusze przeprowadzili reanimację, ale na na to było już za późno.

Pani Krystyna nie może pojąć, jak można było nie zauważyć śmierci transportowanej osoby. Jeszcze bardziej zdziwiło ją jednak, że w akcie zgonu, który otrzymała potem ze szpitala, widnieje, że mama umarła na izbie przyjęć...- To gdzie naprawdę umarła moja mamusia? - pyta kobieta. - Kto mnie oszukał? Załoga karetki czy szpital?

Kobieta złożyła do prokuratury skargę na praktyki szpitala. Przyczyny śmierci pani Jadwigi wyjaśni sekcja zwłok. - Policja prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie - informuje asp. sztab. Sławomir Tomaszewski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki