Ks. Bogusław Kowalski: Nie zawsze przekleństwo jest grzechem ciężkim

2012-08-17 13:17

Choć wydaje się to nie do pomyślenia, to w niektórych sytuacjach katolik może przeklinać. - Jeśli poniosą nerwy i rzucisz grubszym słowem, to nie przejmuj się aż tak bardzo. Emocjonalnego wulgaryzmu nie traktowałbym jako grzech ciężki - mówi ks. prałat Bogusław Kowalski (52 l.), proboszcz katedry św. Floriana na warszawskiej Pradze.

To informacja ważna dla katolików, którzy w nagłych, nerwowych sytuacjach nie potrafią się opanować i zdarzy się im bluzgać. Jak zatem rozróżnić, kiedy przekleństwo jest grzechem, a kiedy to wina nerwów?

- Nie grzeszysz ciężko, gdy mówisz przekleństwo w bardzo frustrującej sytuacji. Uderzysz się nagle w nogę, skaleczysz palec - wyjaśnia ks. Kowalski. - Ale kiedy w złości powiesz je do człowieka, popełniasz grzech ciężki - dodaje.

Ksiądz wyjaśnia także, że osoby dorosłe mogą użyć wulgaryzmu np. przy opowiadaniu kawału. Ale należy wtedy brać pod uwagę element zgorszenia. -

Jeżeli jest żart z grubym słowem, bo opowieść tego wymaga, można go użyć, ale gdy w towarzystwie nie ma dzieci - ostrzega.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki