Ksiądz mnie wykorzystał! Niech kuria płaci 200 tysięcy!

2014-02-07 3:00

Krzywda, którą wyrządził mu ksiądz, trwale okaleczyła jego psychikę. Marcin K. (26 l.) z Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie) był molestowany przez proboszcza, kiedy miał 12 lat.

Długo nie mógł o tym nikomu opowiedzieć. W końcu jednak pokonał strach i wstyd. Niedawno doprowadził do skazania swojego oprawcy ks. Zbigniewa R. (50 l.) na dwa lata więzienia. Teraz domaga się 200 tys. zł odszkodowania od przełożonych duchownego. Wspiera go w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Dziś Marcin K. wysłał do Sądu Okręgowego w Koszalinie pozew o zadośćuczynienie. Ofiara księdza domaga się w nim pieniędzy od diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz parafii

św. Wojciecha w Kołobrzegu. Jego zdaniem te instytucje kościelne dały przyzwolenie na nikczemne zachowanie duchownego.

Kiedy ksiądz zaczął go molestować, Marcin miał 12 lat. Wychowany w rodzinie katolickiej bezgranicznie ufał proboszczowi.

Zobacz: Pedofil morderca terroryzuje naszą wieś!

- Pamiętam, że kiedy zaproponował mi podwiezienie do domu, uznałem to za wielkie wyróżnienie - opowiada "Super Expressowi". Ale ksiądz zawiózł go do siebie. - Zaprowadził mnie do pokoju i kazał się dotykać... - wspomina ofiara duchownego.

Najgorsze, że swoje niecne praktyki kapłan powtarzał wielokrotnie. 12-latek bał się mu sprzeciwić.

Dopiero po latach, jako dorosły mężczyzna, Marcin zrozumiał, jak mocno został skrzywdzony. Teraz chce kary dla wszystkich, którzy ponoszą odpowiedzialność za te zwyrodniałe praktyki. - Sprawa ma precedensowy charakter - powiedział wczoraj dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Zaangażowaliśmy się w nią, ponieważ w podobnych przypadkach często dochodzi do łamania praw człowieka. Ofiary molestowania przez księży rzadko mogą liczyć na prawomocne wyroki dla swoich oprawców. Tym razem jest inaczej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki