Ks. Stryczek

i

Autor: ANDRZEJ BANAS /

Ksiądz ze Szlachetnej Paczki stosuje mobbing?

2018-09-20 16:46

Dziennikarz Onetu dotarł do ponad dwudziestu osób, które opowiedziały mu o dramatycznym traktowaniu pracowników organizacji przygotowującej co roku finały "Szlachetnej Paczki" przez jej prezesa i zarazem twórcę akcji. Ksiądz Stryczek gęsto się tłumaczy. 

W swoim reportażu Janusz Schwertner ujawnia historie osób, które pracowały wcześniej w Stowarzyszeniu Wiosna. W skrócie arykuł Janusza Schwertnera to opowieść o tym, jak ksiądz Stryczek stosuje agresję słowną, znęcanie psychiczne, wzbudzanie paniki, lęku wobec swoich pracowników. Wielu z nich przez lata bało się mówić o tym, co je spotkało. Wielu też do tej pory leczy się psychiatrycznie z powodu traumy jaką przeżyli "pod skrzydłami" księdza Stryczka. 

Szlachetna Paczka to jedno z największych dokonań społeczeństwa obywatelskiego w Polsce po 1989 r. Trzeba oddać sprawiedliwość, że nie powstałaby bez ks. Jacka Stryczka. Mało tego, nie byłoby Szlachetnej Paczki w takim wymiarze, w jakim funkcjonuje teraz. Ale... to, co opowiedzili dziennikarzowi Onetu pracownicy księdza, jeży włos na głowie. "Nowi ludzie często przechodzą szok, bo z góry zakładają, że skoro prezesem jest ksiądz, to będzie szanował innych. A wygląda to inaczej. On sam mówi, że tutaj księdzem nie jest" - opowiedział Januszowi Schwertnerowi pracownik sowtoarzyszenia "Wiosna" prowadzonego przez ks. Stryczka. 
Bliska współpracowniczka ks. Stryczka, odpowiedzialna za jego osobisty PR, w "Wiośnie" od października 2017 r. do stycznia 2018 r. opowiada z kolei taką hostorię: - Widziałam, jak krzyczał w pracy. To była jakaś błahostka. Wezwał jedną z pracownic i w obecności kilku osób krzyczał na nią przez dobre kilkanaście minut. Trząsł się i był czerwony na twarzy. Wrzeszczał: "Jesteś beznadziejna, nie potrzebujemy takich osób!". Byłam w szoku, nie znałam go takiego. Nagle, jak furia opadła, stwierdził, że mamy dwie minuty na ochłonięcie i wyszedł. A potem wrócił uśmiechnięty. Zupełnie inny człowiek. Powiedział mi później: "Mam nadzieję, że widzisz, że ciebie traktuję inaczej".
Wytykanie słabości, praca nawet po 17 godzin na dobę, dyskryminowanie osób otyłych i przedmiotowe traktowanie kobiet - to tylko kilka zarzutów, które mają w stosunku do księdza jego głównie już byli pracownicy. 
A sam ks. Stryczek? Stwierdza, że Onet wykazał się brakiem rzetelności. – Do autoryzacji dostałem tekst, w którym dziennikarz wpisał pytania, których wcześniej mi nie zadał. A nawet wpisał moje odpowiedzi, których nigdy nie udzieliłem – ocenia w facebookowym nagraniu. Pod nim pojawiły się liczne komentarze, często krytyczne wobec księdza. "Źle nam się pracowało, bo byliśmy źle traktowani. Dość mam tych paskudnych manipulacji i oczerniania nas, ludzi, z których godności zakpiłeś, księże Jacku. Mam nadzieję, że dotrze do Twojego sumienia, jak bardzo jesteś odległy w swoim myśleniu i postępowaniu od prawdy, miłości, szacunku" – pisze jedna z internautek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki