Jak donosi radio RMF FM, w sprawie filmu ze Smoleńska wiadomo wciąż niewiele. Na nagraniu słychać zarówno głosy po polsku jak i po rosyjsku, ale nie wiadomo do kogo one należą. Nie ma też odpowiedzi w sprawie wyraźnie słyszalnej syreny i dziwnych odgłosów przypominających strzały. W końcu nadal nie znamy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: Kto nakręcił ten film?
Polscy śledczy mają swoją teorię w sprawie autora tajemniczego nagrania. Jak donosi RMF, we wniosku o pomoc prawną do Rosjan znalazła się informacja, że śledczy powinni szukać internauty o pseudonimie Rastych. Krótkie polskie „dochodzenie” na jednym z portali społecznościowych sugeruje, ze może być to niejaki Jura Budnyk.
Czy i kiedy uda się potwierdzić przypuszczenia Polaków zależy teraz od Rosjan. Muszą oni odnaleźć i przesłuchać domniemanego autora filmu.
Cała paleta nazwisk
Watro przypomnieć, że autorstwo kilkudziesięciosekundowego filmu z telefonu komórkowego to bardzo zagadkowa sprawa.
W mediach pojawiło się już co najmniej kilka nazwisk autora. Najbardziej rozpowszechnioną wersją jest ta, że kręcił Władymir Iwanow - pracownik smoleńskiego salonu samochodowego. Później jednak do tego samego filmu przyznał się Władimir Safonienka, który w jednym z telewizyjnych reportaży opowiadał jak udało mu się uchronić telefon przed konfiskatą.
Oczywiście powstała też teoria spiskowa, która wyjaśniałaby dlaczego nie można odnaleźć autora filmiku. Ta głosi, że „operatorem” był Andrej Mendierej ukraiński dziennikarz, który w kilka dni po 10 kwietnia miał zostać zamordowany.