Lekarz kazał opuścić niewidomej gabinet, bo ta przyszła z psem przewodnikiem

2014-12-22 13:00

To brzmi wręcz jak kawał. Przychodzi niewidoma kobieta do lekarza z psem przewodnikiem. Lekarz na to: proszę opuścić gabinet, albo wyprowadzić psa.

Labrador o imieniu Keja ma zastępować oczy pani Moniki. Towarzyszy jej podczas wizyt w sklepie, w urzędzie. Okazało się jednak, że pies przewodnik jest niemile widziany u...okulisty. Według lekarza, było to podyktowane dobrem pacjentów.

- Tutaj są pacjenci po wczesnym okresie usunięcia gałki ocznej, a więc istnieje duże zagrożenie infekcji dla takich pacjentów i nie ma możliwości wpuszczania tutaj zwierząt - wyjaśnia lekarz.

Pani Monika powołuje się na ustawę o "rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych". Według niej osoba niewidoma ma prawo wstępu do obiektów użyteczności publicznej, w tym również do takich, zajmujących się opieką zdrowotną. jednak okulista widzi to całkiem inaczej - informuje tvn24.pl.

Zobacz: KRWAWY rajd we Francji. Wjechał w przechodniów w imię boga

Jolanta Kramarz z fundacji Vis Maior zapewnia, że Psy, które pracują jako przewodnicy, są wyjątkowo czyste i zadbane. Nie ma zagrożenia ze strony psa większego, niż ze strony ludzi, którzy podobne bakterie przenoszą na butach.

Pani Monika zapewnia, że zgłosi sprawę do Rzecznika Praw Pacjenta. Kobieta czuje się poniżona przez lekarza, który kazał jej przyjść z innym opiekunem lub z laską. jak podkreśla, nie ma innego opiekuna, a Keja jest jej oczami.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki