Pomyłka lekarzy podczas in vitro!

i

Autor: se.pl

Lekarze pomylili się podczas in vitro! Ruszył proces o 3 miliony odszkodowania

2018-07-05 12:32

3 miliony odszkodowania za chore dziecko z in vitro. Takiej kwoty żądają od szpitala szczecińskiego i ubezpieczyciela rodzice Hani (4 l.) za błąd popełniony przy procedurze in vitro. Badania DNA potwierdziły, że dziewczynka nie jest biologicznym dzieckiem kobiety, która ją urodziła i wychowuje. Do tego Hania cierpi na zespół wad genetycznych. O pomyłce grzmiała cała Polska, w środę rozpoczął się proces sądowy.

To w polickim laboratorium podlegającemu Samodzielnemu Publicznemu Szpitalowi Klinicznemu nr 1 w Szczecinie metodą in vitro zapłodniona została 30-latka. Kobieta urodziła Hanię w sierpniu 2014 r. Okazało się, że dziewczynka cierpi na zespół wad genetycznych Schinzela-Giediona. Ale badania DNA wykazały coś jeszcze: że kobieta, która ją urodziła, nie jest jej biologiczną matką! Że nasieniem pobranym od mężczyzny zapłodniono komórkę jajową niewłaściwej kobiety! To był pierwszy taki przypadek w Polsce, pierwsza taka pomyłka.

Dziś Hania ma prawie 4 latka. – Wymaga 24-godzinnej opieki. Najgorsze są ataki padaczki. Najdłuższy trwał nieprzerwanie przez dwa tygodnie. Nie pomagają żadne leki. Nie da się policzyć pieniędzy wydanych na wnuczkę – powiedziała „Super Expressowi” babcia Hani.

Rodzicom dziewczynki nie udało się dojść do porozumienia ani ze szpitalem, który obwiniają o popełnienie błędu przy procedurze in vitro, ani z ubezpieczycielem placówki. Liczyli na to, że bez konieczności procesowania się o odszkodowanie, otrzymają żądane 3 mln zł zadośćuczynienia. Tak się jednak nie stało i w środę ruszył proces, który toczyć się będzie za zamkniętymi drzwiami.

– Są bardzo duże rozbieżności stanowisk - oznajmił mec. Mikołaj Fiodorow, pełnomocnik rodziców Hani. – Szpital stoi na stanowisku, że nie ma podstaw do wypłaty zadośćuczynienia, ponieważ nie jest on winny pomyłki. Twierdzi, że przyjęte procedury były zachowane. A według nas nie były. Były błędne i nieprawidłowe. Były jedną z przyczyn pomyłki.

Pełnomocniczka szpitala odmówiła udzielania  informacji, mówiąc, że nie została do tego upoważniona.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają