Chirurdzy i ortopedzi ze szpitala w Chełmie dokonali cudów, żeby na powrót zestalić staw łokciowy z resztą kończyny. Ręka jest teraz w gipsie, pospinana drutami. Gdy kości się zrosną, chłopaka czeka jeszcze długa rehabilitacja.
- Gdybym się nie zasłonił ręką, sąsiad by mnie zabił. Żyję, ale nie wiem, czy będę mógł grać – mówi smutno Piotrek. Chłopiec jest uczniem szkoły muzycznej I stopnia w Chełmie w klasie trąbki. Gra to jego całe życie…
Odciął mu łokieć, bo uderzyli piłką w płot
Wszystko przez Roberta P., najbliższego sąsiada. Mężczyzna wiele razy dawał się we znaki rodzinie Geletów. To furiat, który nie potrafi żyć w zgodzie z innymi. Kilka dni przed atakiem wybudował wysoki, dwumetrowy płot z desek oddzielający posesje. - Zabiję, jak go ruszą – miał powiedzieć znajomym spod sklepu. Niestety, szybko próbował spełnić swą groźbę.
>>> SZCZEKOCINY. Tir zrzucił mnie z wersalki - wstrząsające świadectwo Sławomiry Bujak
Wieczorem Piotrek grał w piłkę z kolegami. - Wiedzieli, że to niebezpieczny człowiek i starali się omijać płot szerokim łukiem – opowiada Elżbieta Geleta (41 l.). Niestety, piłka kilka razy uderzyła w drewno. To wystarczyło. Bandyta pojawił się na ich posesji z siekierą w dłoni. Pani Elżbieta dostała z tzw. główki w twarz. Na Piotrka ruszył z siekierą. Ranny chłopiec trafił karetką do szpitala. Lekarze od razu wzięli go na stół operacyjny.
Robert P. usłyszał na razie zarzut uszkodzenia ciała. Tłumaczył się, że…działał w obronie własnej, broniąc się przed 14-latkiem, któremu wyrwał z rąk siekierą. Nie zamierza przeprosić chłopaka. Gdy próbowaliśmy zapytać go o to, uciekł z domu samochodem.
Mucha, jargiło