Na kamienicę stojącą przy zakręcie głównej drogi w Szczekocinach już nieraz wypadały auta, wysypywał się na nią ładunek ciężarówek, ale jeszcze nigdy nie było takiej grozy. Gdy tir wbił się w pokój pani Sławomiry i jej męża Stanisława (70 l.), zatrząsł się cały budynek, a huk postawił na nogi wszystkich mieszkańców budynku.
>>> Kronika kryminalna na Se.pl
- Myślałam, że to koniec świata – mówi nam pani Sławomira pokazując zrujnowany pokój. - Leżałam na wersalce, był tylko wstrząs i nawet nie wiem, jak się znalazłam na podłodze. Zrzuciło mnie. Posypały się jakieś cegły i szkło. Mam szczęście, że nic mi się nie stało. Zerwałam się w szoku z podłogi i zobaczyłam tira w moim jedynym pokoju – dodaje kobieta.
Kierowca był przerażony
W pomieszczeniu, w którym spała pani Sławomira zmieściła się niemal cała kabina kierowcy. Wyrwany został pokaźny fragment ściany i okno.
Sam kierowca tira, chyba także w dużym szoku, kręcił się przerażony wokół. Był trzeźwy. Lokal zrujnowany przez ciężarówkę należy do gminy Szczekociny. Jeszcze tego samego dnia robotnicy zaczęli naprawiać uszkodzoną ścianę.