Lis dostanie milion na otarcie łez

2008-12-12 3:00

Trzęsienie ziemi w Telewizji Polskiej! Hanna Lis (38 l.) została odsunięta od prowadzenia "Wiadomości". Mimo to większość Polaków chciałaby być teraz na jej miejscu.

Bo choć popularna dziennikarka nie będzie musiała pojawiać się w pracy, co miesiąc zainkasuje całą wypłatę, czyli prawie 60 tys. zł brutto. Jeśli zaś telewizja zerwie z nią gwiazdorski kontrakt, będzie jej musiała wypłacić odszkodowanie sięgające miliona złotych!

Wczoraj w siedzibie TVP przy Woronicza trwały nerwowe rozmowy. - Prezes aż kipi ze złości. Być może Hanna zostanie przywrócona - mówił rano nasz informator. Inni zaś przekonywali, że znana dziennikarka do telewizji publicznej już nie wróci. Gdyby TVP zdecydowała się rozwiązać z nią umowę, musiałaby jej wypłacić gigantyczne odszkodowanie. - Hanna ma dwuletni gwiazdorski kontrakt. Jeśli telewizja go zerwie przed wygaśnięciem umowy (zostało jeszcze 15 miesięcy - red.), będzie jej płacić niezłe pieniądze. Niewykluczone, że do tego dochodzi płatny półroczny zakaz konkurencji - przekonuje nasz informator.

Jak ta sprawa ostatecznie się zakończy? Co zrobi Tomasz Lis (42 l.), mąż dziennikarki, który także pracuje dla TVP? Wczoraj Lis nie była zbyt rozmowna. Przekonywała nas jednak, że nie wierzy, by szef "Wiadomości" utracił do niej zaufanie. Sugeruje, że jej kłopoty to raczej efekt nacisków polityków PiS, których człowiekiem w TVP jest wiceprezes Sławomir Siwek (58 l.). To on od dawna chciał usunąć dziennikarkę z wizji.

Hanna Lis w rozmowie z "Super Expressem": Nie chodzi o żadne zaufanie

- Dlaczego została pani odsunięta od prowadzenia "Wiadomości"?

- Nie wiem. Całą sytuacją jestem bardzo zaskoczona. Nikt z TVP w tej sprawie nie był uprzejmy do mnie zadzwonić.

- Podobno Krzysztof Rak stracił do pani zaufanie?

- W ostatnich miesiącach moja współpraca z dyrektorem układała sie znakomicie. Zarówno w życiu zawodowym, jak i towarzyskim. Bowiem prywatnie bardzo się lubimy. Tak przynajmniej mi się wydawało. Ta decyzja była dla mnie jak piorun z jasnego nieba. Wydaje mi się ona zaskakująca, dziwna i pokrętna.

- Czy w tle wszystkiego jest polityka?

- Myślę, że moje tak zwane zawieszenie nie jest przypadkowe. Zbiega się z przejęciem dosyć istotnych wpływów przez pana Sławomira Siwka w zarządzie TVP. Ale mogę tylko spekulować.

- Wróci pani na wizję?

- Nie mam zielonego pojęcia, jak długo będę zawieszona. Od pół roku poświęcam się prowadzeniu "Wiadomości". Wkładam w to dużo pracy i serca.

- Rozmawiała pani z prezesem Urbańskim?

- Zachowam to dla siebie...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki