ŁÓDŹ: Zabiłeś mi ukochaną. Kierowca pod wpływem narkotyków spowodował wypadek

2012-08-02 4:00

Agata (†22 l.) i Tomek (23 l.) byli tacy szczęśliwi. Mieli mnóstwo planów. Wkrótce chcieli stanąć na ślubnym kobiercu. Wszystko legło w gruzach w jednej chwili. Gdy w auto, którym jechała Agata, wjechał rozpędzony samochód terenowy. Kobieta zginęła na miejscu. Za kierownicą terenówki siedział Adrian W. (17 l.). Chłopak tuż przed wypadkiem brał narkotyki, a potem bez wiedzy swojej matki zabrał jej auto i ruszył w szaleńczy rajd ulicami Łodzi. Właśnie stanął przed sądem.

Byli parą od 5 lat, kilka miesięcy przed wypadkiem się zaręczyli.

- Zaczęliśmy się starać o kredyt na mieszkanie - opowiada załamany Tomek. - Myśleliśmy już o ślubie, o dziecku. Marzyła nam się dziewczynka. Mała Zuzia.

W chwili wypadku runął cały jego świat. Tomek codziennie odwiedza grób ukochanej i nie może pogodzić się z jej śmiercią.

- Mieliśmy się razem zestarzeć - mówi.

Do wypadku doszło w październiku ubiegłego roku. Agata jechała ulicą Tatrzańską w Łodzi razem ze swoim bratem. Siedziała na miejscu dla pasażera. Ich auto wjechało przy zielonym świetle na skrzyżowanie. Wtedy w bok opla z potworną siłą uderzyła toyota land cruiser. Jej kierowca nie zwolnił nawet przed włączonym czerwonym światłem.

Agata zginęła na miejscu. Wypadła z auta. Brat kobiety został poważnie ranny.

Adrian W., sprawca wypadku, odniósł tylko niegroźne obrażenia. Prokuratorzy postawili mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Z badań jego krwi wynikało, że przed zdarzeniem zażywał narkotyki - najprawdopodobniej marihuanę. Pędził też o 48 kilometrów na godzinę więcej, niż zezwalały na to znaki drogowe.

Adrian W. właśnie stanął przed sądem. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki