Łódź. Zabili, poćwiartowali i wywieźli do lasu - są ostre wyroki dla Jerzego J. i Andrzeja B.

2013-10-19 4:20

Dożywocie - taki wyrok usłyszał Andrzej B. (53 l.) z Łodzi, który trzynaście lat temu wspólnie z Jerzym J. (60 l.) w wyjątkowo brutalny sposób zabił, a potem poćwiartował zwłoki swojego kolegi Zdzisława K. (†41 l.). Drugi z morderców spędzi za kratkami 25 lat.

- To była zbrodnia zabójstwa ze szczególnym udręczeniem połączona z wielogodzinnym maltretowaniem ofiary - grzmiała, ogłaszając wyrok sędzia Alicja Litwicka Cysek.

Do zabójstwa doszło w styczniu 2000 roku w jednym z wieżowców przy ul. Paderewskiego w Łodzi. Zdzisław K. przyszedł tam w odwiedziny do Andrzeja B. W mieszkaniu był jeszcze Jerzy J. Mężczyźni rzucili się na gościa i przez długie godziny się nad nim znęcali. - Pokrzywdzony był bity młotkiem w głowę, kopany - opisywała sędzia Cysek.

Tajemnicza śmierć na torach. Morderstwo czy wypadek?

Gdy Zdzisław K. przestał oddychać, zabójcy poćwiartowali jego ciało, zawinęli w dywan i wywieźli do lasu. Zmasakrowane zwłoki zostały odnalezione kilka dni później. Mordercy przez ponad 10 lat byli bezkarni, bo potrafili doskonale zatrzeć ślady zabójstwa. W końcu jednak wpadli w ręce śledczych.

Wrabiał krowę w morderstwo cioci

Sąd, ogłaszając wyroki, uznał, że to Andrzej B. był stroną wiodącą całego zdarzenia, dlatego to właśnie jemu wymierzył najwyższą z możliwych kar.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki