Skandal wybuchł w lutym tego roku, kiedy jedna z lekarek rezydentek poskarżyła się dyrekcji szpitala, że była molestowana przez Antoniego W. Wewnętrzne śledztwo wykazało, że ofiar satyra w kitlu było w sumie cztery. Ordynator miał je obmacywać, podszczypywać, głaskać, składać propozycje rozwoju zawodowego w zamian za seks. Antoni W. został zwolniony, a sprawą zajęła się prokuratura. Wczoraj postawiła mu zarzuty. Były już ordynator nie przyznaje się do winy, twierdzi, że jego kontakty z lekarkami miały wyłącznie zawodowy charakter. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Sprawdź: Korwin-Mikkemu zabrakło pieniędzy na kampanię! A ma działki za 8 milionów