Mała NADIA NIGDY nie zobaczy już TATY! Razem z MAMĄ jest w NIEBIE - twierdzi zrozpaczona ośmiolatka

2014-10-23 14:01

Ośmioletnia Nadia już wie, że nie zobaczy taty. Od dwóch tygodni razem z babcią modliła się za niego, ale Błażej Pośpiech (29 l.), ciężko poparzony górnik z kopalni Mysłowice-Wesoła, przegrał walkę o życie. Jego córeczka dzielnie zniosła tragiczną wiadomość. - W pewnej chwili powiedziała mi, że tatuś jest już razem z mamą w niebie i już nic go nie boli - mówi przez łzy babcia Nadii, pani Zenona Pośpiech (55 l.).

Dla państwa Pośpiechów, rodziców górnika, ostatnie dwa tygodnie były koszmarem. Nadzieja, że ich syn przeżyje, przeplatała się ze zwątpieniem, gdy lekarze ogłaszali: "Stan skrajnie krytyczny". - Ale robili, co tylko w ich mocy, by przekazać mi jakąś lepszą wiadomość. Ani na sekundę nie przestali o niego walczyć. Na ostatniej konsultacji jeden z lekarzy miał nawet łzy w oczach - opowiada pani Zenona. Jej też łzy nieustannie cisnęły się do oczu. A wtedy pocieszała ją Nadia. - Mówiła: nie płacz, babciu, musisz być twarda. No to staram się, jak mogę. Trzeba żyć dalej. Dla niej. Jestem to winna jej mamie i tacie...

Odwiedzałam go codziennie

Błażej Pośpiech też walczył dzielnie o swoje życie właśnie dla Nadii. Jego lżej poparzony kolega opowiadał, że spotkał go na dole, kiedy wszyscy uciekali. Błażej już nie chciał iść dalej. Ale gdy usłyszał, że przecież tam czeka na niego córeczka, że ma dla kogo żyć, dotarł na podszybie, właściwie już bez skóry, o własnych siłach...

- Przez dwa tygodnie cierpiał niewyobrażalnie. Odwiedzałam go codziennie. Tylko Nadii nie mogłam do niego zabrać. To nie był widok dla dziecka. Powtarzałam mu jednak, że Nadia czeka na niego w domu, a wtedy te wszystkie wskaźniki maszyn medycznych dosłownie wariowały! - mówi pani Zenona. Ale przez ostatnie dwa dni czuła, że jej syn słabnie, że to może być koniec. - W poniedziałek poprosiłam naszego proboszcza, żeby pojechał do niego razem ze mną. To boli, ale pocieszam się, że zdążyłam się z nim pożegnać...

Pani Zenona stara się myśleć jak jej wnusia: że Błażeja już nic nie boli. Wierzy, że zamknął oczy ze świadomością, że Nadia jest w najlepszych rękach...

Zobacz też: Internet nie zapomina... Sikorski się zbłaźnił, internauci z niego drwią! Najlepsze MEMY z Sikorskim

Zenona Pośpiech (55 l.), matka zmarłego górnika:

Teraz będziemy żyć dla Nadii

- To niewyobrażalna tragedia. My straciliśmy syna, a Nadinka tatę. A przecież dwa lata temu umarła jej mama. Czy los może być bardziej okrutny?! To dziecko jest nieprawdopodobnie dzielne. Jeszcze próbowało mnie pocieszać! Błażej walczył o swoje życie dla córeczki. Widziałam, jak wariowały szpitalne wskaźniki, gdy mówiłam mu, że Nadia na niego czeka. Umarł, więc teraz my będziemy dla niej żyć. Jesteśmy to winni jej rodzicom...

Łzy na cmentarzu w Wesołej

Pogrzeb Błażeja Pośpiecha (29 l.) odbędzie się jutro w parafialnym kościele w Wesołej, dzielnicy Mysłowic. Tymczasem wczoraj w swą ostatnią drogę wyruszył jego kolega z kopalni, kombajnista Bogdan Jankowski (?42 l.). On jako jedyny zginął w wybuchu metanu na miejscu. O jego ciało, uwięzione w skalnej pułapce na poziomie 660 metrów, długo walczyli z narażeniem życia ratownicy. Na cmentarzu żegnały go tłumy ludzi - od najbliższych po zwykłych mieszkańców Wesołej, nierzadko ubranych w górnicze mundury.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki