- Weszłam na scenę, po (...) mnie Smolik, który wchodząc, zawadził o mój statyw i mikrofon wyrżnął mnie w zęby. Rozciął mi wargę, polała się krew - relacjonuje wokalistka.
Na szczęście dodaje, że po rozbitej wardze nie ma śladu: - Goi się, jak na psie.
Zobacz też: Maryla Rodowicz to twarda kobieta - pracowała choć cierpiała. Latami brała środki przeciwbólowe